Prezes lubelskiego MPK chce zamontować w trolejbusach... liczniki prądu. Chce nagradzać tych kierowców, którzy zużywają najmniej energii.
Najnowsze trolejbusy mają fabrycznie zamontowane mierniki i wszystko można sprawdzić w pokładowym komputerze. W starych wozach, które stanowią przytłaczającą większość taboru MPK, takich urządzeń nie ma. I w takich pojazdach prezes chce zakładać liczniki.
- Nie wiem, czy montowanie takich mierników w ogóle się opłaci. Trolejbus tak czy inaczej musi zużywać prąd - mówi Andrzej Sokołowski, szef Związku Zawodowego Kierowców i Obsługi Komunikacji Miejskiej. - Zwłaszcza jeśli jedzie pod górę. Możemy dojść do absurdu, że wszyscy będą chcieli jeździć na takich trasach, gdzie jest mniej stromych wzniesień.
- Nie mamy liczników i nie wiem, po co miałbym je montować - mówi Zbigniew Brud, prezes Tyskich Linii Trolejbusowych. - Kierowca może oszczędzić prąd zwalniając odpowiednio wcześnie przed przystankiem. Ale to są bardzo małe oszczędności. Można też nie włączać ogrzewania. Ale przecież pojazd trzeba ogrzewać, kiedy jest zimno. Można też wyłączać silnik na przystankach końcowych. Ale to przecież oczywistość.