Kurier Lubelski nie może rozliczyć się z państwowych i europejskich pieniędzy, które w formie zaliczki dostał na projekt Innowacyjna Lubelszczyzna. Urząd Marszałkowski twierdzi, że gazeta wydała dotację z naruszeniem przepisów i rozważy rozwiązanie umowy.
127,6 tys. zł zaliczki trafiło na konto gazety na przełomie 2004 i 2005 roku. Kurier wydał ją na pierwsze numery kolorowego dodatku „Nauka Technika Innowacje”. Realizację projektu skontrolował jesienią ubiegłego roku Urząd Marszałkowski. Dotarliśmy do wyników audytu. Kontrolerzy uznali, że niemal wszystkie wydatki Kuriera są niekwalifikowalne, czyli – w uproszczeniu – nie przysługuje im dofinansowanie z funduszy europejskich (patrz ramka).
– Księgowo i merytorycznie projekt realizujemy dobrze, zgodnie z wnioskiem. Problemy z interpretacją
pojawiły się przy procedurze
– twierdzi Marek Gędek z Kuriera Lubelskiego. W szczegóły nie chce wnikać.
– Znaczną część pieniędzy Kurier Lubelski wydał z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych. Każdy wydatek niezgodny z ustawą o finansach publicznych lub ustawą o zamówieniach publicznych jest uznawany jako wydatek niekwalifikowalny. I podlega zwrotowi z odsetkami jak zaległości podatkowe – tłumaczy Józef Wryszcz, dyrektor w Departamencie Przedsiębiorczości i Innowacji lubelskiego Urzędu Marszałkowskiego i dodaje: Dlatego rozważymy rozwiązanie umowy z Kurierem. Prawnicy będą musieli ustalić warunki rozliczenia za dodatki, które gazeta już wydrukowała.
W sumie dotacja dla Kuriera na lata 2004–2006 miała wynieść ponad
638 tys. zł.
CO KWESTIONUJĄ KONTROLERZY
26 400 zł. Menedżer projektu powinien być wybrany zgodnie z przepisami o zamówieniach publicznych. A według kontrolerów tak nie było. Kontrolerzy kwestionują wypłaty dla osób pracującym
przy dodatku – w dokumentach nie ma np. składu zespołu dziennikarskiego ani umów podpisanych z jego członkami. Kurier miał również złamać ustawę o zamówieniach publicznych podczas przetargu na sprzęt komputerowy i oprogramowanie, wart w sumie 37 264 zł.