Krewni domagają się wypuszczenia Krzysztofa K. z aresztu. Wniosek w tej sprawie jest już w sądzie. A poseł PiS napisał w obronie pracownika Państwowego Muzeum na Majdanku do prokuratora generalnego
- Wujek ma już wybitą jedynkę, przez kilkanaście dni nie mogłam dostarczyć mu nowej zmiany ubrań - mówi Agata Oleksik, siostrzenica Krzysztofa K. - Nie pozwalano mi przekazać sprzętu niezbędnego do obsługi aparatu słuchowego. Wujek jest głuchy. Jak można tak traktować inwalidę?
Krzysztof K. został zatrzymany wraz z pięcioma innymi osobami za udział w grupie przestępczej. Śledczy wiążą ich ze wszystkimi antysemickimi akcjami, do których dochodziło w Lublinie od 2010 r. Chodzi przede wszystkim o rozwieszanie plakatów wymierzonych w Tomasza Pietrasiewicza. Dyrektor Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN od lat dokumentuje historię lubelskich Żydów. Trzech członków grupy wpadło na rozlepianiu plakatów. Kilkanaście godzin później policjanci zatrzymali 50-letniego Krzysztofa K., pracownika… Państwowego Muzeum na Majdanku.
- Przyszli po wujka do pracy, wyciągnęli zza biurka i zabrali do domu na rewizję - dodaje Oleksik. - Jak można tak traktować człowieka, którego podejrzewa się, że mógł wydrukować dwa plakaty?
Plakaty drukowane na sprzęcie muzeum
Plakaty drukowane na sprzęcie muzeum Krzysztofa K. i trzech innych członków grupy sąd aresztował na trzy miesiące. Śledczy uważają, że korzystając ze sprzętu muzeum K.przygotowywał materiały, które wieszano na przystankach.
- Z ustaleń biegłego jasno wynika, że na tym sprzęcie wydrukowano co najmniej dwa antysemickie plakaty - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Zdaniem krewnych 50-latka, dostęp do sprzętu miało wielu pracowników muzeum. Traktują aresztowanie Krzysztofa K. jako szykany ze strony prokuratury.
- Wniosek o aresztowanie był motywowany obawą matactwa. Sąd przychylił się do naszych argumentów - kwituje Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Poseł PiS pisze do prokuratora
Krewni Krzysztofa K. chcą w akcję jego obrony zaangażować polityków. Poseł Artur Górski z PiS wystosował już oficjalny list do Andrzeja Seremeta, prokuratora generalnego. - Plakaty, które miał ewentualnie wytworzyć podejrzany, były krytyką działalności lewicowej "Bramy Grodzkiej-Teatru NN” - czytamy w liście.
- Ten swoisty protest wobec komercyjnemu wykorzystywania Holokaustu przez Teatr NN przedstawiał twarze liderów Bramy Grodzkiej na tle gwiazdy Dawida, w czym ja antysemityzmu nie dostrzegam. Według posła trzymiesięczny areszt nie jest adekwatny do zarzutów. - Poza tym, jeśli ktoś się nie zgadza z panem Pietrasiewiczem to nie znaczy, że jest antysemitą - wtóruje mu siostrzenica 50-latka. - Wujek jest zszokowany. Uważa te zarzuty za prowokację.
Krzysztof K. zasłużony
Poseł Górski pisze, że Krzysztof K. […] przysłużył się do upamiętnienia Holokaustu i brał udział w szkoleniu w Yad Vashem. Polityk milczy o innej aktywności muzealnika. Na portalach społecznościowych od lat dawał wyraz swoim skrajnie prawicowym sympatiom. Pojawił się też na liście działaczy skrajnej prawicy, opublikowanej przez Antifę. Sąd rozpatrzy zażalenie na tymczasowy areszt w najbliższy czwartek.
Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN: - Nie chcę komentować i oceniać działań organów ścigania. Od tego jest sąd. Aresztowana grupa to dorośli ludzie. Wiedzieli, co robią i czym to grozi. Teraz muszą się z tym zmierzyć. Stwierdzenia zawarte w liście posła Górskiego to zwykłe kłamstwo. Niech wskaże chociaż jeden przypadek, który potwierdzałby jego tezę.