Policjanci przejrzeli zapis z kamery termowizyjnej umieszczonej na helikopterze. Nie ma tam nic co mogłoby naprowadzić na ślad zaginionego studenta Marka Wojciechowskiego. Nic nie dały też wczorajsze przeszukiwania lasu w okolicach Jastkowa.
- Zapis nie daje punktów zaczepienia - przyznaje Arkadiusz Arciszewski z lubelskiej policji.
Policja nie prowadzi już przeszukiwań na taką skalę całych połaci Lublina, jak robiła to jeszcze w ubiegłym tygodniu. Skoncentrowała się na przeszukiwaniu konkretnych miejsc, wskazanych przez osoby, które twierdzą, że mają wiedzę o Marku.
W poniedziałek po południu kilkudziesięciu policjantów przeszukiwało las w okolicach Jastkowa.
W środę od zaginięcia Marka minie już trzeci tydzień. Student wyszedł w nocy z krewnym z klubu Archiwum przy ul. Radziszewskiego w Lublinie. Miał samotnie wrócić na stancję przy ul. Tymiankowej. Ale tam nie dotarł.
er