Grzegorz Kurczuk, były minister sprawiedliwości i poseł SLD, będzie członkiem zarządu województwa
O powrocie Kurczuka do gry napisał w ostatnią niedzielę na swym blogu radny miejski PO Marcin Nowak. Podobną informację podała wczorajsza Rzeczpospolita. Oto tło tych wieści: PO, PSL i SLD zawarły w grudniu sojusz, obaliły przewodniczącego sejmiku z PiS (nowym został Jacek Czerniak z Sojuszu), szykują się do odwołania na najbliższej sesji sejmiku pisowskiego marszałka Jarosława Zdrojkowskiego.
- Mamy w sejmiku troje radnych i stanowisko przewodniczącego nas zaspakaja. Mnie w ogóle nie interesuje praca w zarządzie województwa - mówi Grzegorz Kurczuk i ironizuje: - Uprzejmie informuję, że chciałbym być premierem.
- Kurczuk nie będzie członkiem zarządu województwa ani żadnej innej instytucji. To plotki, które rozpuszcza PiS - twierdzi poseł Janusz Palikot, szef lubelskiej Platformy. Jednak jeden z czołowych polityków koalicji PO-PSL-SLD przekonuje nas, że miejsce w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest już zaklepane dla byłego posła i ministra sprawiedliwości.
Kolejna informacja z politycznych kuluarów. Zdrojkowski miał dostać propozycję: jeśli sam zrezygnuje z fotela marszałka, dostanie pracę w zarządzie Międzynarodowych Targów Lubelskich. - Nie miałem takiej propozycji. Bez decyzji władz partii nie zrezygnuję - zapowiada Jarosław Zdrojkowski.
Od grudnia 2006 roku samorządem województwa rządzi PiS z PO. Koalicja działała sprawnie do wyborów parlamentarnych, po których powstał rząd Platformy i PSL. (RP)