Wodociągi będą pokrywać mieszkańcom część kosztów budowy przyłącza kanalizacyjnego na prywatnych działkach.
MPWiK musi podłączyć budynki na 1700 nieruchomościach i wykazać się 98-proc. wskaźnikiem skanalizowania miasta. Tyle, że nie wszyscy chcą podłączać się do miejskiej sieci i wolą korzystać z przydomowych szamb.
Największy opór MPWiK napotkał w rejonie Głuska, gdzie powstać ma kolektor sanitarny. Jak wielu mieszkańców chciało się do niego podłączyć? – Około 30 proc. – przyznaje Jacek Czarecki, wiceprezes MPWiK. Niechęć wynikała z tego, że miejska spółka doprowadza rury tylko do granicy prywatnej posesji. Przyłącze do budynku powinien sfinansować właściciel posesji.
System dopłat, który miasto określa mianem programu "Przyłącz się do nas” ma dotyczyć tylko tych nieruchomości, które dzięki temu przyłączą się do sieci budowanej za unijne pieniądze. Spółka twierdzi, że przyłączenie się do kanalizacji zwraca się po 1,5 roku, jeśli porównuje się koszt budowy przyłącza i wydatki na opróżnianie szamba posiadającego murowane dno. Tym, którzy mają szamba bez dna prezydent grozi kontrolami.