Amerykańscy biznesmeni przyjadą we wtorek do Lublina. Spotkają się ze studentami, żeby zachęcić ich do pracy u siebie – na Alasce.
– To nie tylko możliwość zdobycia doświadczenia zawodowego, ale przede wszystkim uzyskania środków finansowych na studia oraz niejednokrotnie na przeżycie swojej przygody życia – mówi Diana Załoga z Why Not USA, organizator spotkania.
Łatwo nie jest
– Gdybym mogła, pojechałabym tam jeszcze raz: dla widoków, ludzi, klimatu, który całkowicie różni się od naszego – mówi pani Marta z Lublina, która pracowała na Alasce latem 2007 r. – Wychodząc rano do pracy można było podziwiać ośnieżone góry, foki, morsy. Nieograniczona przestrzeń, zielone zbocza gór. A jak człowiek miał szczęście, mógł zobaczyć kodiackiego niedźwiedzia brunatnego, czyli grizzli.
Pani Marta pracowała fabryce Peterson Point koło Naknek na południu Alaski, potem na Kodiak (Wyspie Niedźwiedzi) – największej wyspie w rejonie.
– Żeby dotrzeć do pierwszej fabryki, leciałyśmy 5 samolotami i awionetką, a później jechałyśmy jeszcze jakimś jeepem – kamienistą plażą, która była jedyną drogą dostania się do fabryki i wydostania z niej podczas odpływu (bo tylko wtedy można tam dotrzeć) – opowiada lublinianka. – Wrażenia niesamowite.
Wyjazdy do pracy na Alasce są organizowane w ramach programu Work and Travel, skierowanego specjalnie dla studentów. Uczestnicy mają szansę nie tylko podjąć legalną pracę na terenie Stanów Zjednoczonych (konieczna jest wiza), ale także podszkolić język i poznać kraj. Pracę na Alasce można zacząć w czerwcu i lipcu. Kontrakty kończą się zazwyczaj w połowie września.
Kto będzie szukał pracowników
* Branson Spiers z Silver Bay
* Mandy Griffith z Silver Bay
* Rebecca Frisino z Yardarm
* Barry Barnes z Leader Creek
* Sarah Russell z Leader Creek
* Brian Gannon – koordynator CETUSA (Alaska)
WIĘCEJ INFORMACJI NA STRONIE: WWW.WHYNOTUSA.PL