Krzysztofa Skubisa, byłego dyrektora szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie, bronią pracownicy. Chcą poznać prawdziwe powody jego odwołania.
O nagłym odwołaniu Krzysztofa Skubisa, który przez blisko pół roku kierował szpitalem przy al. Kraśnickiej, pisaliśmy już kilkakrotnie. W komunikacie dla mediów z 22 kwietnia przez Urząd Marszałkowski zabrakło konkretnego powodu tej decyzji. Była tylko mowa o „niezgodności wizji dyrekcji i samorządu województwa w zakresie prowadzenia szpitala”.
– Nie rozumiem tego, podobnie jak wielu innych pracowników. Działania podejmowane przez te kilka miesięcy nie były łatwe i na pewno nie wszystkim się podobały, ale widać było jakiś spójny pomysł na zmiany w szpitalu – mówi nami pielęgniarka, która od 20 lat pracuje przy Kraśnickiej. – Był realizowany program naprawczy, zgodnie z oczekiwaniami urzędu marszałkowskiego. Potwierdzają to lepsze wyniki finansowe, a urząd marszałkowski sam chwalił publicznie dyrektora za to, jak radzi sobie z reorganizacją.
Jak dodaje, wielu pracowników uwierzyło, że szpital może wyjść na prostą.
– Jeżeli były merytoryczne podstawy do tak nagłego odwołania, to chcemy je poznać. Na spotkaniu z marszałkiem, w którym uczestniczyło 8 pracowników naszego szpitala, usłyszeliśmy tylko, że zdecydowały o tym „trzy drobne sprawy”, ale nie dowiedzieliśmy się jakie – mówi Marta Dąbska, przewodnicząca działającego w szpitalu związku „Solidarność – 80”, który skierował w tej sprawie pismo do marszałka. – Działania dyrektora były przemyślane i transparentne, a organizacja pracy w naszym szpitalu w czasie epidemii koronawirusa była oceniana przez marszałka bardzo wysoko – dodaje przewodnicząca. Jej zdaniem,
ciągłe zmiany w zarządzaniu szpitalem są szkodliwe, prowadzą do chaosu.
Sprawą odwołania zajęła się też Fundacja Wolności. W piśmie do marszałka pyta o skargi na byłego dyrektora, chce też wiedzieć, na czyj wniosek został odwołany.
Urząd Marszałkowski nie chce na razie sprawy komentować. – Oba pisma do nas wpłynęły. Odpowiedzi są w opracowaniu – powiedział nam tylko w piątek Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka.
– Mimo że zarządzałem szpitalem przy Kraśnickiej niecałe pół roku, pracownicy docenili moje plany i działania, chociaż wiązały się z trudnymi decyzjami, które na pewno nie wszystkim się podobały. Chodzi m.in. o zmniejszenie zatrudnienia o 75 osób, czy likwidację dodatków do wynagrodzenia – komentuje Krzysztof Skubis. – Mimo to udało mi się przekonać wielu pracowników, że to działania długofalowe, które mają przynieść oczekiwane zmiany. Uwierzyli jednak, że uzdrowienie szpitala jest możliwe.
Jego zdaniem, pracownicy, którzy walczą o przywrócenie go na stanowisko, walczą właśnie o tę zmianę. – Dla mnie to bardzo pozytywne zaskoczenie i motywacja, żeby rozważyć start w konkursie na dyrektora szpitala, kiedy zostanie oficjalnie ogłoszony przez urząd marszałkowski – dodaje Skubis.
Dyrektor Krzysztof Skubis zwraca uwagę na poprawę wyników finansowych: w styczniu strata była na poziomie 7,8 mln zł, w lutym – 5,5 mln zł, a w marcu wynosiła już 2,1 mln zł.