Związki zawodowe działające na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej prawdopodobnie ogłoszą pogotowie strajkowe. Szczegóły mamy poznać jutro.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na uczelni zostanie ogłoszone pogotowie strajkowe. Na początek. – Bo proszę się nie zdziwić, jak wszyscy pojawimy się z transparentami pod rektoratem albo pójdziemy prosić o pomoc najważniejsze osoby w mieście i naszym regionie – podkreśla jeden ze związkowców. – Dla nas to walka o życie. Tak łatwo nie odpuścimy.
– Zwłaszcza, ze ludzi w takiej sytuacji będzie jeszcze przybywać – dodaje Nowicki. – Z nieoficjalnych zapowiedzi władz uczelni wynika, że to nie koniec zwolnień.
Na razie UMCS na pewno zwolni cały pion obsługi: 400 sprzątaczek, portierów i szatniarzy. Zdaniem władz uczelni, bez redukcji i zmiany struktury zatrudnienia uniwersytet nie wyjdzie z gigantycznych długów. Klamka zapadła w piątek, po spotkaniu ostatniej szansy, które nie przyniosło efektu.
Teraz uczelnia opracowuje regulamin zwolnień. Te rozpoczną się na przełomie listopada i grudnia. – Liczymy, że potrwają do 31 marca przyszłego roku – zapowiada dr Mirosław Urbanek, kanclerz UMCS.
W tym samym czasie zostanie przygotowany przetarg na firmy zewnętrzne, które zastąpią zwalnianych ludzi. – Będziemy chcieli zapewnić zatrudnienie w tych firmach połowie naszych pracowników – mówi rektor uczelni prof. Andrzej Dąbrowski. Taki zapis znajdzie się w specyfikacji zamówienia.
Pracownikom zatrudnionym na niepełnych etatach uczelnia da 200 zł podwyżki (z wyrównaniem od początku 2009 r.), co zagwarantuje im prawo do zasiłku. – O ile nie znajdą pracy – zaznacza kanclerz.
Jutro Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej ma wystąpić w imieniu zwalnianych pracowników do sądu pracy z powództwem o uznanie bezskuteczności tych wypowiedzeń.