Urzędnicy obiecywali, że 7-letni Wojtek będzie mógł normalnie chodzić do szkoły od początku grudnia. Nic z tego.
Jak pisaliśmy we wrześniu, rodzice Wojtka już dwa lata temu poinformowali miejskich urzędników i dyrekcję Szkoły Podstawowej nr 6, że chcą posłać syna właśnie tam. – Wojtek mógłby sam do niej jeździć – tłumaczy ojciec chłopca. – Poza tym, chodzą tam wszyscy znajomi Wojtka z osiedla. Z nimi byłoby mu łatwiej.
Tyle że przez kilkanaście miesięcy prośbą rodziców nikt się nie przejął. Ani Urząd Miasta, ani Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (wniosek złożony przez szkołę został odrzucony, bo zabrakło w nim... jednego załącznika).
Pomogła dopiero interwencja w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Jeszcze przed wakacjami Ratusz przekazał ponad 50 tys. zł na wybudowanie podjazdu, wymianę drzwi i przebudowę łazienki. I obiecał, że znajdzie 30 tys. zł na windę, dzięki której chłopiec mógłby się dostać na parter. Urzędnicy zapewnili na naszych łamach, że na Mikołaja Wojtek pójdzie już normalnie do szkoły.
Dzień Świętego Mikołaja przypada jutro. A szkoła ciągle nie jest przygotowana na przyjęcie chłopca. – My zdążyliśmy na czas. Wszystkie prace budowlane są zakończone – zapewnia Danuta Nowakowska-Bartłomiejczyk, dyrektor SP nr 6. – Ale ciągle czekamy na dostarczenie platformy. Przetarg został już rozstrzygnięty. Ale firma, która wygrała, dostarczy ją dopiero między Bożym Narodzeniem a sylwestrem.
– Czasami procedury trwają dłużej niż sama robota – dodaje Tadeusz Dziuba, zastępca dyrektora Wydziału Organizacyjnego Urzędu Miasta. – Za miesiąc powinno być już po sprawie.
Taką nadzieję mają rodzice Wojtka. – Skoro czekamy już tyle czasu, to miesiąc nie robi większej różnicy – zauważa pani Marlena. – Wojtek uczęszcza o szkoły. Codziennie wnoszę go na parter razem z wózkiem. Przecież nie mogę go izolować od rówieśników – podkreśla. – Miejmy nadzieję, że od nowego roku nasz syn będzie mógł już sam jeździć z nimi na lekcje.
Czy tak będzie? Sprawdzimy za miesiąc.