Rada Nadzorcza portu odwołała w poniedziałek Grzegorza Muszyńskiego. To z powodu negatywnej oceny planu finansowego portu na lata 2013–2022
Głosowanie było tajne, decyzja niejednogłośna. Oficjalnym powodem dymisji miała być negatywna ocena planu finansowego działalności portu na lata 2013–2022 przygotowanego przez zarząd. – Plan nie przekonał rady. Prezes Muszyński bardzo dobrze zrealizował swoją misję jako realizator inwestycji, natomiast uznaliśmy że na nowy etap działalności pora wprowadzić nowego prezesa – tłumaczy Sobczak.
Obowiązki prezesa powierzono Krzysztofowi Wójtowiczowi, dotychczasowemu zastępcy prezesa. W zarządzie reprezentuje interesy Lublina, większościowego akcjonariusza spółki. Ale docelowo rada chce wyłonić prezesa w konkursie. – Nie wyznaczyliśmy jednak konkretnego terminu – dodaje Sobczak.
– Spodziewałem się odwołania – mówi Muszyński. – Gdy obejmowałem funkcję prezesa powiedziałem jasno, że umawiam się z radą na wybudowanie lotniska. I to zrobiłem. Nie traktuję tego w kategoriach osobistego sukcesu, bo to nie mój sukces, ale całego województwa. Dla mnie największą satysfakcją jest, gdy widzę zadowolonych ludzi wsiadających do samolotu.
Muszyński kierował portem od 2007 r. Jego kandydaturę zaproponował Jacek Sobczak, który konsekwentnie oceniał pracę Muszyńskiego w samych superlatywach. Prezes zasłynął z odważnych decyzji, jak przeniesienie lotniska poza obszar Natura 2000. Ale na koncie miał też wiele kontrowersyjnych posunięć.
Najgłośniejsze z nich to przetarg na samochód dla vipów, który – jak ustaliliśmy – mógł wygrać tylko jeden model volvo. Pod naszą presją przetarg unieważniono, ale do dziś nie wiadomo, kto ustawił jego warunki. Kolejna wpadka, również przez nas nagłośniona, to zatrudnienie w porcie Andrzeja G., byłego komendanta straży pożarnej, oskarżonego o nadużycia. Prezes Muszyński oficjalnie zwalniał G., po czym po cichu z powrotem zatrudniał.
Szerokim echem odbiło się zmniejszenie o połowę terminalu, czy premie dla zarządu po kilkadziesiąt tysięcy zł. Gdy lotnisko zaczęło działać, prezes zbierał cięgi za fatalną politykę informacyjną spółki.
Negatywne opinie słychać było szczególnie ze strony miasta, które – mimo znaczących obciążeń finansowych – nie miało bezpośredniego wpływu na zarządzanie portem. Prezydent Krzysztof Żuk już w ub. roku zapowiedział, że będzie bacznie przyglądał się pracy zarządu. – Od nowego prezesa będziemy oczekiwać by lotnisko było rentowne – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. O zarzutach miasta wobec prezesa mówić nie chciała.
Według Gazety Wyborczej Muszyński ma w umowie o pracę zapis, że w przypadku zwolnienia dostanie prawie 400 tys. zł za to, żeby nie pracował u konkurencji.