Blisko 310 tys. zł kosztowała kampania komitetu prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka w ubiegłorocznych wyborach samorządowych. To ponad sześć razy więcej, niż na ten cel wydały pozostałe cztery lokalne komitety łącznie. Najmniej - niespełna 2 tys. zł - wyniosły wydatki sztabu Joanny Kunc.
Tuż przed pierwszą turą wyborów działacze Prawa i Sprawiedliwości złożyli zawiadomienie do komisarza wyborczego z wnioskiem o przyjrzenie się finansowaniu kampanii Komitetu Wyborczego Wyborców Krzysztof Żuk. Dołączyli do niego ponad trzystustronicowy album ze zdjęciami kilkuset nośników reklamowych z wizerunkiem Żuka w pojedynkę bądź z popieranymi przez niego kandydatami.
Zebrano 310,3 tys. zł, wydano 309,6 tys. zł
– Zadaliśmy sobie trud, żeby policzyć to, co komitet prezydenta zaprezentował w tych wyborach i powstała z tego publikacja zawierająca zdjęcia ponad 200 billboardów i ponad 600 banerów, które zostały umieszczone w przestrzeni miejskiej. Kiedy zaczęliśmy porównywać ceny rynkowe, doszliśmy do przekonania, że ta kampania kilkukrotnie przekracza finansowo to, co jest określone w prawie – mówił wtedy miejski radny PiS Tomasz Pitucha.
W ostatni poniedziałek minął termin składania sprawozdań finansowych przez komitety wyborcze, które uczestniczyły tylko w pierwszej turze wyborów. Z tego złożonego przez komitet Żuka wynika, że udało się zmieścić w wynikającym z przepisów wyborczych limicie, wynoszącym w tym przypadku 310 272 zł. Ekipa prezydenta w ramach wpłat zebrała co prawda o 40 zł więcej, ale wydała „tylko” 309,6 tys. zł.
Ponad połowę tej kwoty pochłonęło „korzystanie ze środków masowego przekazu i nośników plakatów”. Z tej puli aż 127,6 tys. zł wyniosły wydatki na ekspozycję plakatów, 24,5 tys. zł kosztował zakup reklam w prasie, 3,6 tys. zł w internecie, a 2,5 tys. zł w telewizji. Na wykonanie materiałów wyborczych poszło dodatkowe 74,5 tys. zł. 5 tys. zł kosztowała organizacja spotkań z wyborcami. Pozostałe koszty na „usługi obce” wyniosły 67,1 tys. zł.
Wśród wielu faktur w opasłym segregatorze dostarczonym do lubelskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego jest m.in. ta opiewająca na 38,6 tys. zł, wystawiona za ekspozycję materiałów przez jedną z lubelskich agencji reklamowych. Są też dużo mniejsze kwoty. Na przykład 258 zł trafiło do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji za udostępnienie miejsca na umieszczenie baneru. Natomiast 6,5 tys. zł z uwzględnieniem 30-proc. rabatu kosztowało doradztwo wizerunkowe dla kandydatów.
Tak wspomogli Żuka
Wpłat na prezydencki komitet dokonało łącznie 37 osób. Najwięcej – po 30 tys. zł – wpłacili sam Krzysztof Żuk oraz radczyni prawna Urzędu Miasta Monika Drozd. 20 tys. zł dołożył były przewodniczący Rady Miasta Piotr Kowalczyk, który w wyborach nie startował.
Wśród wpłacających spore grono stanowili kandydaci na radnych, choć nie wszystkim przyniosło to efekty w postaci zdobytego mandatu. W takiej sytuacji znaleźli się m.in.: Zbigniew Targoński (wpłata 5,75 tys. zł), Jan Madejek (4,2 tys. zł) czy Celina Stasiak (2,5 tys. zł).
Ubodzy krewni
Kampanijne wydatki głównego kontrkandydata Żuka w prezydenckiej batalii pozostają natomiast niewiadomą. Sylwester Tułajew był kandydatem Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość, który swoje sprawozdanie finansowe składa w Warszawie i nie wyszczególnia w nim kosztów poniesionych w poszczególnych miastach.
Takie dokumenty do lubelskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego złożyły pozostałe cztery lokalne komitety, które miały swoich przedstawicieli w walce o fotel prezydenta Lublina. I trzeba przyznać, że przy sztabie urzędującego prezydenta wyglądają jak ubodzy krewni.
22,1 tys. zł wydał KWW Kukiz, Wolność, Lubelscy Patrioci i Ruchy Miejskie. Najwyższych wpłat dokonali Mariusz Mieczan (4 tys. zł) i Jakub Kulesza (3 tys. 550 zł).
Wydatki KWW Miasto dla Ludzi – Lubelski Ruch Miejski wyniosły 14,4 tys. zł, z czego 7,6 tys. zł kosztował druk ulotek, a ponad 2,7 tys. zł ich kolportaż przez Pocztę Polską.
3,3 tys. zł to koszt kampanii zorganizowanej przez KWW My z Lublina. Pieniądze na jego rzecz wpłaciło osiem osób, z czego najwyższej wpłaty w kwocie 950 zł dokonała Agata Kowalska.
Jedynie dwie osoby wsparły natomiast kampanię KWW Joanna Kunc WIS Lublin Kornel Morawiecki. Łączne wydatki komitetu wyniosły zaledwie 1,9 tys. zł. Z tej sumy 1,7 tys. zł pochodziło z wpłaty dokonanej przez samą kandydatkę.
Co z nadwyżkami
Z zebranych pieniędzy pięć komitetów wyborczych nie wydało łącznie 737 zł. Największą nadwyżkę (635,9 zł) zanotował KWW Krzysztof Żuk, a najniższą (2,81 zł) KWW My z Lublina. Zgodnie z przepisami wyborczymi te pieniądze muszą zostać przeznaczone na rzecz dowolnej organizacji pożytku publicznego.
Teraz wszystkie sprawozdania finansowe zostaną poddane analizie. – Mamy na to sześć miesięcy. Dokumenty mogą zostać przyjęte w całości, przyjęte ze wskazaniem uchybień bądź odrzucone – podsumowuje Marcin Chałupka, komisarz wyborczy w Lublinie I.