Naukowcy, którzy zechcą przyjechać do pracy na lubelskich uczelniach, dostaną od prezydenta Lublina mieszkania. Pierwszy budynek, w którym znajdą się takie lokale, jest już prawie gotowy.
– My będziemy to robić, jak zbudujemy pierwszy budynek – zapowiada Adam Wasilewski, prezydent Lublina. Blok przy ul. Mireckiego w dzielnicy Dziesiąta ma być już gotowy w przyszłym roku. To w nim ma być wydzielona pula mieszkań dla naukowców. Jak duża? – Nie wiem, nie chcę jeszcze deklarować – zastrzega prezydent.
Szczegółowe zasady przekazywania mieszkań lubelskim naukowcom nie są jeszcze znane. Wiadomo, że system ma być podobny do tego, który opracował Rzeszów. Tam lokale są przyznawane naukowcom, którzy dopiero rozpoczynają pracę na uczelni i jest to ich pierwszy etat.
– Ale to uczelnia typuje osoby, które takie mieszkanie dostaną – podkreśla Henryk Pietrzak, rzecznik Uniwersytetu Rzeszowskiego. Mieszkania udostępniane są tam jedynie na czas pracy na uczelni. Gdy naukowiec odchodzi z pracy, lokal wraca do miasta. Ale lokator, jeśli zechce, może takie mieszkanie wykupić.
Uniwersytet Rzeszowski chwali sobie taką współpracę. – Mieszanie to mocny argument, żeby przywiązać do uniwersytetu kadrę z zewnątrz – przyznaje Pietrzak.
Lubelskie uczelnie też chwalą pomysł prezydenta. – Jest wyśmienity. Pomoże przyciągnąć szczególnie młodych naukowców, asystentów i doktorów – komentuje Iwona Czajkowska-Deneka, rzecznik Politechniki Lubelskiej. – Skupiamy się na wychowywaniu swoich naukowców: studenci zostają asystentami, asystenci adiunktami itd. Ale jeśli uruchamiamy nowe kierunki, to potrzebujemy specjalistów z innej dziedziny. Ściąganie ich z zewnątrz wcale nie jest takie łatwe.