Prezydent Lublina pyta premiera o to, dlaczego miasto nie dostało ani grosza na budowę nowego dworca z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Jego zdaniem wniosek spełniał wszystkie kryteria przyznania wsparcia
Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych ma złagodzić samorządom ekonomiczne skutki epidemii, żeby nie rezygnowały z wydatków potrzebnych mieszkańcom. – Lokalne inwestycje są impulsem do rozwoju całego kraju – stwierdza rząd na stronie programu.
Do tej pory pieniądze dzielono trzykrotnie, a Lublin składał wnioski przy każdym naborze, jednak wsparcie dostał tylko za pierwszym razem, było to blisko 36 mln zł. W drugim naborze nie dostał ani złotówki, więc do trzeciego zgłosił tylko jedną, za to dużą inwestycję: Dworzec Metropolitalny. Też bez powodzenia.
– W naszej opinii ten projekt spełnia wszystkie kryteria, jakie rząd określił w lipcu ubiegłego roku – komentuje prezydent Krzysztof Żuk, który sugeruje, że pomoc dzielona jest według klucza politycznego. Zauważa, że rządowe wsparcie z reguły omija duże miasta, których władze wywodzą się z innych niż Zjednoczona Prawica środowisk politycznych.
Kryteriów, które musiały spełniać wnioski, było osiem. Ratusz przekonuje, że dworzec spełniał każde z nich. Co poszło nie tak? Nie wiadomo.
– Zasady udzielania wsparcia nie przewidują publikacji wyników oceny zawierającej liczbę punktów, którą otrzymał dany projekt – stwierdza Katarzyna Duma, rzeczniczka lubelskiego Ratusza. – Tym samym nie mamy możliwości odwoływania się od decyzji premiera, co w znaczący sposób ogranicza transparentność udzielanego wsparcia i możliwość obronienia swoich racji.
Prezydent nie poprzestaje na komentarzach pełnych rozgoryczenia i domaga się wyjaśnień od szefa rządu. – Zwróciłem się do premiera Mateusza Morawieckiego z wnioskiem o wyjaśnienie powodów, dla których budowa Dworca Metropolitalnego w Lublinie nie znalazła się na opublikowanej tydzień temu liście inwestycji lokalnych, które otrzymają rządowe wsparcie finansowe – informuje Żuk.