Miało być lepiej, wyszło jak zawsze – komentują samorządowcy rozczarowani podziałem pieniędzy z kolejnej puli Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Poprzednie, grudniowe, rozdanie zakończyło się burzą, bo wśród beneficjentów znalazły się praktycznie jedynie te miasta i gminy, w których rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Teraz jest tylko trochę „lepiej”.
W środę Lubelski Urząd Wojewódzki ogłosił listę samorządów, które dostały dofinansowania w ramach trzeciej transzy Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Tym razem do rozdania było 162,5 mln zł dla gmin, powiatów i miast z naszego regionu. To pieniądze, które z założenia mają wesprzeć samorządy w czasie wyniszczającej gospodarkę pandemii.
W tym rozdaniu dotacje przyznano 106 projektom. Ale wśród samorządowców znów pojawiają się głosy o niesprawiedliwym podziale środków. Podobnie było w grudniu ubiegłego roku, gdy ogłoszono wyniki konkursu w ramach drugiej transzy RFIL. Jak wyliczyli działacze Koalicji Obywatelskiej, wśród beneficjentów (dofinansowano 149 projektów) znalazło się zaledwie kilka samorządów, w których rządzi Polskie Stronnictwo Ludowe. Pozostałe to te, w których władze ma Prawo i Sprawiedliwość.
– Po wstępnym przejrzeniu listy można powiedzieć, ze jest trochę lepiej, bo znalazły się na niej m.in. Puławy czy Łuków, gdzie rządzący nie są z PiS – komentuje lubelski poseł KO Michał Krawczyk. Ale zauważa, że po raz kolejny pominięto m.in. Lublin i Białą Podlaską, których prezydenci związani są z Platformą Obywatelską.
Uwag nie kryją też inni parlamentarzyści, którzy w grudniu oceniali, że o podziale środków decydował klucz partyjny.
– Znowu otrzymuję telefony od rozżalonych wójtów i burmistrzów. Wierzyli, że po poprzedniej burzy coś skłoni rząd, by podzielić te pieniądze bardziej obiektywnie. Niestety, stało się inaczej – mówi poseł Jan Łopata z PSL.
Rozgoryczony podziałem pieniędzy jest prezydent Lublina, który postawił wszystko na jedną kartę. Choć mógł zgłosić do programu trzy inwestycje, zdecydował się na jedną, ale dużą: Dworzec Metropolitalny. Nie dostał ani złotówki. Zawiedziony zauważa, że wsparcie trafiło „w większości” do samorządów, „w których rządzą politycy PiS”.
– Znowu rząd pominął większość największych polskich miast, w których partie koalicji rządzącej od lat nie są w stanie wygrać wyborów samorządowych – stwierdza prezydent Krzysztof Żuk. – Dzielenie rządowej pomocy finansowej według zasady „równi i równiejsi” to jawna dyskryminacja samorządów, których włodarze stoją w opozycji wobec rządu – dodaje Żuk.
Żal ma również bezpartyjny prezydent Puław Paweł Maj. Jego miasto przygotowało trzy projekty. Pozytywnie zaopiniowano tylko jeden. W dodatku z wnioskowanych 11 mln zł na budowę sali gimnastycznej przy jednej ze szkół, Puławy otrzymały zaledwie milion.
– Przykro mi, że w obecnej sytuacji większość pieniędzy otrzymują samorządy rządzone przez działaczy lub sympatyków PiS-u. Pragnę dodać, że pieniądze rozdysponowywane w formie takich programów pochodzą z podatków nas wszystkich i dlatego powinny być dzielone sprawiedliwie – komentuje Maj.
Rozczarowanie panuje także w mniejszych gminach. Po raz drugi ani złotówki nie otrzymał Markuszów. – Wygląda na to, że według osób oceniających wnioski, nasze drogi nie są tak ważne, jak te w innych gminach – nie kryje żalu wójt Leszek Łuczywek.
– Jaki ma to sens? Składamy wnioski, przygotowujemy dokumenty, ponosimy koszty… I co? Już lepiej, niech nam od razu powiedzą, żebyśmy nie startowali po te pieniądze, bo nie ma po co – dodaje wójt jednej z gmin w powiecie hrubieszowskim, również pominiętej i w tym i w poprzednim rozdaniu.
Wśród beneficjentów obecnej edycji są też wygrani. Z dużych miast po raz kolejny pieniądze otrzymały Chełm (w sumie 14,8 mln) i Zamość (4 mln zł), których prezydenci związani są z obozem rządzącym. 11,2 mln zł trafiło do Nałęczowa, który już w poprzedniej edycji dostał 5 mln zł – najwięcej w całym powiecie puławskim. Burmistrz miasteczka Wiesław Pardyka jest bezpartyjny, ale w ostatnich wyborach prezydenckich udzielił poparcia Andrzejowi Dudzie. – Myślę, że zauważono trudną sytuację miast uzdrowiskowych i turystycznych, które są najbardziej poszkodowane w trakcie tej pandemii – ocenia Pardyka.
W tej edycji złożone przez samorządy wnioski oceniane były przez urzędy wojewódzkie. Jak informuje rzeczniczka wojewody lubelskiego Agnieszka Strzępka, pod uwagę brano osiem kryteriów, takich jak: realizacja zasady zrównoważonego rozwoju, kompleksowość planowanych inwestycji czy ich wpływ na ograniczenie skutków klęsk żywiołowych. Nie bez znaczenia miały też być m.in. znaczenie zgłaszanych projektów dla środowiska, czy liczba osób, na jakie będą one miały wpływ.