Po naszej publikacji. Dziś władze miasta mają zastanawiać się, jak ułatwić wymianę dowodu osobistego ludziom, którzy sami nie mogą zgłosić się do urzędu.
Teoretycznie ułatwienia są już teraz. Urzędnicy odwiedzają w domach osoby, które same nie mogą dotrzeć do magistratu. Dyrekcja Wydziału Spraw Administracyjnych (WSA) Urzędu Miasta wmawiała nam wczoraj, że na taką wizytę czeka się tydzień.
Jednak wcześniej - przez podstawioną osobę, która pytała o taką wizytę - ustaliliśmy, że trzeba czekać kwartał.
Także po rozmowie z dyrekcją WSA nasz dziennikarz podając się za wnuka niepełnosprawnej kobiety pytał o możliwość przyjazdu urzędnika dzwoniąc do Biura Obsługi Mieszkańców UM.
- Termin oczekiwania jest bardzo długi - stwierdziła urzędniczka. - Około trzech miesięcy. Rozmowę nagraliśmy. Można jej posłuchać na naszej stronie internetowej.
Dzisiaj, tuż przed godz. 11. rozmawialiśmy w tej sprawie z Adamem Wasilewskim, prezydentem Lublina.
• Dlaczego osoby starsze i niepełnosprawne muszą na wizytę urzędnika czekać trzy miesiące?
- Nie wiem. Jak tylko się o tym dowiedziałem. Myślę, że prezydent Fijałkowski (zastępca Wasilewskiego - red.), któremu ten wydział podlega podejmie działania, które to przyspieszą. Jeśli rzeczywiście tak jest, jak jest napisane, to jestem zbulwersowany.
• Kiedy można spodziewać się zmian?
- Ja o tym dowiedziałem się dzisiaj i właśnie idę rozmawiać z Fijałkowskim. Właściwie nie ma żadnych ograniczeń, by zmiany wprowadzić natychmiast.
• Czy do tego zadania zostanie zaangażowana Straż Miejska?
- To może być dobry pomysł.