Najwcześniej w połowie marca miasto da organizacjom społecznym pieniądze na dożywianie 500 ubogich dzieci. Bo prezydent zapomniał o dokumencie, który musiał podpisać do końca sierpnia. – Nie ma takiego terminu – zarzeka się Ratusz. Ale prawo mówi co innego.
– Nawet jeśli rada zrobi to na sesji 28 stycznia, to pieniądze nieprędko zostaną wydane – alarmuje Elżbieta Dados, radna PiS. By podzielić te fundusze, trzeba ogłosić konkurs, dać miesiąc na składanie ofert, a później te oferty sprawdzić. Szybciej się nie da.
– Zwykle na pieniądze czekaliśmy do lutego, teraz poczekamy dłużej – przyznaje Ireneusz Siudem z Towarzystwa "Nowa Kuźnia”, które dożywia 75 dzieci, a teraz daje im to, co samo uciuła.
Podobnie jak Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. – Piekarnie po cichu dają nam pieczywo. Po cichu, żeby nie mieć problemów podatkowych – mówi Iwona Łysakowska z TPD w Lublinie (25 dzieci pod opieką).
Radni programu nie uchwalili, bo nie mieli jego projektu. Sami napisać go nie mogą, a prezydent im go nie dał. – Co było niezgodne z procedurą uchwalania miejskiego budżetu – podkreśla Dados.
Przepisy obowiązujące do końca 2009 r. jasno mówiły, że prezydent musiał dać radzie dokument do końca sierpnia. – Taki projekt do tej pory do nas nie wpłynął – przyznaje Jacek Zarębski, dyrektor Biura Rady Miasta.
Winnych zaniedbania nie ma. – Nie ma żadnego stałego terminu, w którym należy składać projekt programu – mówi Jerzy Kuś, dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miasta.
• Taki termin jest zapisany w procedurze uchwalania budżetu.
– Ale program nie jest uchwałą okołobudżetową i termin go nie dotyczy.
Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta ds. obywatelskich, odpowiedzialna m.in. za programy terapeutyczne, jest na urlopie. Ratusz zapowiada, że projekt trafi pod obrady 28 stycznia.