Dobiegający końca proces Mariusza Deckerta, dyrektora kancelarii prezydenta Lublina, będzie prowadzony od początku. Zmieni się skład sądu, bo jeden z ławników wyjeżdża do USA.
Proces Deckerta ruszył jesienią ubiegłego roku. Sądowi zostało do przesłuchania tylko kilku świadków. Wyrok mógłby zapaść jeszcze przed latem. Ale po zmianie ławnika trzeba go będzie prowadzić od nowa, ponownie wzywać i przesłuchać świadków, m.in. lubelskich polityków Elżbietę Kruk i Andrzeja Mańkę. To przesunie wydanie wyroku o co najmniej pół roku.
Przypomnijmy. Deckert, bliski współpracownik prezydenta Andrzeja Pruszkowskiego, jest oskarżony o złożenie korupcyjnej propozycji. Zdaniem prokuratury, w czerwcu 2004 roku zaproponował związanemu z Ligą Polskich Rodzin Arkadiuszowi Robaczewskiemu 100 tys. zł łapówki. Robaczewski miał w zamian nakłonić jednego z radnych LPR Mieczysława Rybę
do zagłosowania za umożliwieniem wybudowania hipermarketu na górkach czechowskich. Tereny należą do kieleckiej firmy Echo Inwestment.
Początkowo lubelski sąd sprawę umorzył. Doszedł do wniosku, że Deckert tylko żartował. Taką decyzję uchylił Sąd Okręgowy.Deckert nie przyznaje się do winy.