CBA wciąż domaga się śledztwa w sprawie projektu „Wrota Lubelszczyzny” realizowanego przez urząd marszałkowski. Prokuratura już raz odmówiła, ale biuro zaskarżyło tę decyzję do sądu. W sprawie prowadzono postępowanie sprawdzające. W marcu prokurator uznał, że nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa ze względu na „brak znamion czynu zabronionego”.
Przedstawiciele CBA złożyli zażalenie. Przekonują w nim, że zebrany przez nich materiał dowodzi złamania prawa przez urzędników marszałka.
– Zakwestionowano ocenę dowodów poczynioną przez prokuratora – wyjaśnia Magdalena Sochoń, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. – Wnieśliśmy o nieuwzględnienie zażalenia. Wbrew twierdzeniom CBA, prokurator nie opierał się tylko na materiałach przekazanych przez biuro. Uzyskał i przeanalizował całość dokumentacji dotyczącej projektu „Wrota Lubelszczyzny” oraz pisemne oświadczenie marszałka województwa.
Zażaleniem CBA zajmie się Sąd Rejonowy Lublin-Zachód. Sprawa trafiła już na wokandę, ale z przyczyn formalnych posiedzenie odroczono do 21 czerwca.
Agenci przez blisko rok kontrolowali wszystkie urzędy marszałkowskie w kraju. Zawiadomienie w sprawie „Wrót Lubelszczyzny” to jeden z efektów tej kontroli. Według CBA urzędnicy podlegli marszałkowi nie naliczyli kar umownych firmie, która realizowała projekt „Wrota Lubelszczyzny”. Wykonawca spóźnił się z realizacją prac pół roku, więc powinien zapłacić pół miliona złotych kary.
Prokurator uznał jednak, że zarówno dyrektor Departamentu Organizacyjno Prawnego, jak i kierownik z Departamentu Cyfryzacji nie mieli podstaw do naliczenia karnej opłaty.
Zawiadomienie dotyczące „Wrót Lubelszczyzny” to nie jedyny efekt kontroli CBA w urzędzie marszałkowskim. Agenci zawiadomili również prokuraturę o nielegalnym ich zdaniem powoływaniu grup producenckich. Dzięki temu rolnicy mogli bezprawnie uzyskać ponad 20 mln zł unijnych dotacji. Prokuratura wyjaśnia tę sprawę. Nikomu nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów.