Kurierzy protestują przeciwko warunkom pracy i żądają podwyżek. - Zarabiamy średnio 1600 - 1700 zł na rękę - mówi jeden z protestujących
Strajk dotyczy też warunków pracy. Kurierzy tłumaczą, że w ramach oszczędności GLS zmniejszył liczbę samochodów jeżdżących w tzw. rejonach. Np. Ryki i Dęblin obsługuje teraz tylko jeden pojazd.
- Przy tej ilości przesyłek musimy pracować w wolnym czasie - mówi nasz rozmówca.
Protestujący chcą negocjacji z władzami firmy. Od jej wyników zależy czy wyjadą jutro do pracy.
Próbujemy skontaktować się z lubelskim oddziałem GLS.