Brat i siostra mieli wspólnie prowadzić agencję towarzyską. Nielegalny "interes” przejęli po zmarłej mamie. Wraz ze znajomymi rozwijali działalność.
Rozpracowaniem działalności rodziny S. zajmowało się Centralne Biuro Śledcze. Z ustaleń policjantów wynika, że co najmniej od 2006 roku Agnieszka i Paweł S., wspólnie z matką Elżbietą prowadzili agencję towarzyską przy ul. Wyzwolenia w Lublinie. Prostytutki rekrutowali za pomocą ogłoszeń w prasie lub poprzez stronę internetową.
Przed dwoma laty Elżbieta S. zmarła, a jej dzieci przejęły prowadzenie agencji. Pomagało im sześć innych osób. Wśród nich była m.in. Urszula M. z Lublina. Matka sześciorga dzieci. W przestępczym procederze pomagała jej córka Małgorzata. Obie zajmowały się rekrutowaniem kobiet do pracy w agencji. W zamian otrzymywały od 200 do 300 zł za osobę.
Z akt sprawy wynika, że werbowały przede wszystkim kobiety znajdujące się w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Bezwzględnie wykorzystywały takie okoliczności. Przykładem może być historia młodej mieszkanki Lublina. Nie miała pracy i mieszkała w skandalicznych warunkach. Sąd odebrał jej dziecko, konkubent odsiadywał wyrok, a ojciec był alkoholikiem.
Urszula i Małgorzata M. zaoferowały więc kobiecie pracę w agencji. Obiecywały nawet umowę. Dziewczyna się zgodziła, ale bardzo szybko uciekła z ul. Wyzwolenia. Kiedy jej sytuacja materialna pogorszyła się, musiała ulec namowom pań M.
Agencja przejęta po Elżbiecie S. działała na tyle dobrze, że już w 2011 roku jej córka otworzyła kolejną. Tym razem w wynajętym mieszkaniu przy ul. Leszczyńskiego w Lublinie. Agnieszka S. przyznała się do winy. Proces szajki rozpocznie się niebawem w Sądzie Okręgowym w Lublinie.