Fundacja donosiła za maseczki na wszystkich, w tym na prezydenta Lublina i na marszałka województwa, że w trakcie pandemii w podległym im urzędach trzeba było zasłaniać usta i nos.
Mariusz Najda, wiceprezes białostockiej fundacji im. Nikoli Tesli, jest przekonany, że Covid-19 to ściema. Skąd zatem śmiertelne przypadki, o których codziennie raportowało Ministerstwo Zdrowia, a za nimi media ogólnopolskie i lokalne?
Najda ma na to proste wytłumaczenie: – To promieniowanie 4G, które zabija krwinki białe i czerwone i doprowadza do ciężkiej niewydolności płuc – tłumaczy, powołując się na „szwajcarskie badania”. Przywołuje je także, gdy mówi o szkodliwości noszenia maseczek. Bo polskich badań wiceprezes nie ma, gdyż – jak podkreśla – „instytuty badawcze są w Polsce podporządkowane pod Ministerstwo Zdrowia i nie są obiektywne.”
Najda mówi, że donosy na prezydenta Lublina i marszałka województwa to nie jedyne, które złożyła fundacja w prokuraturach w całym kraju.
– Skierowaliśmy pisma do wszystkich gmin, instytucji, prezesów sądów, że nakaz noszenia maseczek jest szkodliwy dla zdrowia i życia. Gdy nakaz nie był uchylany, składaliśmy doniesienia w prokuraturach – zaznacza wiceszef fundacji.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa 17 czerwca. Prokurator uznał, że działania prezydenta Lublina i marszałka województwa były słuszne, bo dostosowali się do stosownych rozporządzeń Rady Ministrów.
– Podjęte działania miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa i higieny pracy urzędnikom i pracownikom urzędów – dodał odmawiając wszczęcia śledztwa prokurator.
Sam Najda maseczki nie nosił i za to policjanci wystawiali mu kolejne mandaty. – Nie przyjmowałem ich, więc sprawy trafiały do sądów. Żaden mnie nie ukarał – podkreśla wiceprezes fundacji.
A co po decyzji prokuratury? Wiceprezesa zapowiada, że fundacja na pewno złoży zażalenia na odmowę wszczęcia śledztwa.