Lublin. W najbliższych dniach zostanie przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny, który śmiertelnie postrzelił się w centrum handlowym w Lublinie.
Restauracja jest usytuowana zaraz za wejściem do centrum handlowego. Dalej są sklepy i hipermarket Real. Dziś tuż po godzinie 11 starszy mężczyzna zostawił na parkingu swego peugeota. Wszedł do restauracji. O tej porze było tam kilku klientów. Przy stoliku wyciągnął pistolet i strzelił sobie w głowę (policja informowała wcześniej, że mężczyzna oddał strzał w klatkę piersiową)
- Zginął na miejscu - mówi Jacek Deptuś z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Po chwili na miejscu była policyjna ekipa. Taśma odgrodziła dostęp do miejsca tragedii a część stolików została dodatkowo zasłonięta parawanem. Policyjni eksperci zabezpieczali ślady.
Pracownicy okolicznych stoisk twierdzą, że słyszeli tylko niezbyt głośny huk, a po chwili w restauracji zrobiło się zamieszanie. Bezpośrednich świadków nieszczęścia przesłuchiwała policja. Śledczy nie chcieli ujawnić co ustalili, ani kim był samobójca. Wiadomo tylko, że to 67-letni mężczyzna - prawdopodobnie przedsiębiorca z powiatu lubartowskiego. Policja zabrała z parkingu jego auto na lubartowskich numerach rejestracyjnych.
Desperat prawdopodobnie tuż przed zamachem na życie rozmawiał z kobietą.
- Ustalamy motywy jego kroku - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Po południu zakład pogrzebowy zabrał ciało. Policjanci zabezpieczali ślady na miejscu tragedii do wieczora. Tysiące sklepowych klientów mijało funkcjonariuszy przy pracy. Niektórzy byli oburzeni, że handel w centrum nie został przerwany nawet na moment.
- Miejsce gdzie doszło do zdarzenia zostało wydzielone i nie było powodu, aby zamykać pozostałą część obiektu - uważa Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzecznik sklepów Real. - Policja nie zgłaszała takiej potrzeby.