Małgorzata M. - nauczycielka z przedszkola odpowie za znęcanie się nad podopiecznymi. Kobieta miała wytargać jedną z dziewczynek za ucho i włosy, a inną uderzyć. O sprawie zawiadomiła śledczych mama poszkodowanej.
Pod koniec 2013 w przedszkolu odbywały się tradycyjne jasełka. Występowała w nim m.in. 6-letnia Ania*. Jej mama zauważyła, że dziecko zachowuje się inaczej niż zwykle. Dziewczynka była smutna. Z późniejszej rozmowy z jedną z nauczycielek wynikało, że dziecko zostało skarcone za złe zachowanie. Miało skończyć się na zwróceniu uwagi, ale 6-latka skarżyła się na ból ucha. Okazało się, że jest mocno zaczerwienione. Dziewczynka przyznała mamie, że pani M. wytargała ją za ucho. Z relacji dziecka wynikało, że nie był to pierwszy raz. Małgorzata M. miała ją również ciągnąć za włosy.
- Mama dziewczynki złożyła w tej sprawie stosowne zawiadomienie - mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
- Przed sądem, w obecności psychologa zeznawały również dzieci - dodaje sędzia Ozimek. - Potwierdziły okoliczności, jakie ustalono w śledztwie. Według psychologa, zeznania dzieci są wiarygodne.
Kobiecie postawiono dwa zarzuty dotyczące stosowania przemocy wobec 6-latki. Nauczycielka, matka czwórki dorosłych już dzieci, odpowie za szarpanie podopiecznej za ucho i włosy. Kobieta miała również uderzyć w ramię koleżankę Ani. Za m.in. naruszenie nietykalności cielesnej dzieci, Małgorzacie M. grozi do 2 lat więzienia.
Z akt sprawy wynika, że nauczycielka od lat ma kłopoty z nadużywaniem alkoholu. - Rzeczywiście, jest problem z alkoholem - przyznaje sędzia Ozimek. - Biegły stwierdził jednak, że kobieta jest poczytalna.
Nauczycielka nie przyznaje się do winy.
*imię zmienione