Ewidentnym aktem dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność uznał sąd zachowanie prywatnego przewoźnika, który zabronił niewidomej kobiecie z psem przewodnikiem wejść do busa. Wyrok: Contbus ma pisemnie przeprosić kobietę i wpłacić 5 tys. zł na cel społeczny.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Decyzja sądu bardzo mnie cieszy. Mam nadzieję, że stanie się on narzędziem edukacji, który sprawi, że niepełnosprawnym będzie żyło się łatwiej – komentuje niewidoma Justyna Kucińska, działaczka organizacji pozarządowej.
Do zdarzenia doszło w czerwcu 2014 roku. W jednej z lubelskich szkół wyższych Kucińska miała wykład na temat praw osób niepełnosprawnych. Do Warszawy zamierzała wrócić busem z ul. Ruskiej. Jednak kierowca firmy Contbus nie pozwolił jej wsiąść do samochodu, gdyż kobiecie towarzyszył pies przewodnik.
Tłumaczył, że regulamin firmy zabrania mu zabierania zwierząt. Nie ustąpił nawet wtedy, gdy niedoszła pasażerka pokazała mu certyfikat potwierdzający status psa asystującego oraz zaświadczenie o wykonaniu wymaganych szczepień.
Niewidoma kobieta wezwała policję. Mundurowi sporządzili notatkę służbową, ale nie pomogli. Kobieta wróciła do stolicy pociągiem i natychmiast skierowała sprawę do sądu. Tłumaczyła wtedy, że nie ma pretensji do kierowcy, który robił to, co nakazało mu szefostwo firmy. Nie może jednak nie reagować na istnienie przepisów godzących w osoby niepełnosprawne.
We wtorek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał w tej sprawie wyrok w trybie zaocznym, bo w imieniu firmy nikt nie odpowiedział na pozew, ani nie pojawił się na żadnej rozprawie. Zgodnie z orzeczeniem przewoźnik ma pisemnie przeprosić kobietę. W listownych przeprosinach ma znaleźć się informacja o tym, że uniemożliwiając niewidomej skorzystanie z usług w asyście należycie oznaczonego psa przewodnika dopuścił się rażącej dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność.
Przewoźnik ma też wyrazić w liście ubolewanie z powodu swojego nagannego postępowania i przeprosić kobietę za akt dyskryminacji, który naruszył jej godność oraz publicznie ją poniżył i upokorzył, wyrządzając dotkliwą krzywdę.
Sąd orzekł też, że firma ma wpłacić 5 tys. zł na cel społeczny (a nie 15 tys. zł – jak wnioskowała powódka – red.). – Fakt, że powódka jest osobą niewidomą, nie powoduje, że nie może ona w pełni korzystać z życia publicznego. Posiadanie psa ułatwia jej życie; pies łagodzi skutki niepełnosprawności. Robienie przykrości z tego powodu, że chce wejść z psem i zabranianie jej tego, jest ewidentnym aktem dyskryminacji – podkreśliła sędzia Eliza Nowicka-Skowrońska i dodała, że zachowanie kierowcy wynikało z braku zrozumienia, było jednorazowe i nienacechowane dużą złośliwością.
– Im więcej osób dowie się o psach przewodnikach i o tym, że zgodnie z prawem możemy z nimi wchodzić do autobusów i sklepów, tym mniej barier, także takich międzyludzkich, będzie przed nami – ma nadzieję Justyna Kucińska.
Poprosiliśmy wczoraj przewoźnika o komentarz do wyroku. – W swoim czasie szef wypowiadał się w tej sprawie. Teraz komentarza nie będzie – ucięła kobieta, która odebrała telefon.
„W swoim czasie” kierownik firmy „Contbus” powiedział lubelskiej „Gazecie Wyborczej”, że „regulamin zabrania przewożenia zwierząt, ale nie dotyczy to psów przewodników”. – Możemy tylko przeprosić tę panią za zaistniałą sytuację – dodał wówczas.
Kurier PAP