Ratusz przegrał w sądzie z fundacją żądającą wglądu w opinie prawne o legalności powołania dwóch radnych do Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Urząd Miasta stwierdził, że opinii nie ujawni, bo radne nie pełnią funkcji publicznej. Sąd uznał inaczej.
Z miastem sądziła się Fundacja Wolności uważająca, że radni nie mogą zasiadać w Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jej zdaniem rodzi to konflikt interesów, bo radni, których rolą jest rozliczanie prezydenta stają się od niego zależni. Na czym ta zależność miałaby polegać? To prezydent i nikt inny powołuje i odwołuje członków komisji, w której zarabia się ok. 1300 zł miesięcznie. Stąd wniosek fundacji, że radni w trosce o własny portfel mogą mieć mniejszy zapał do tego, by prezydenta kontrolować.
Gdy latem zeszłego roku do komisji weszły kolejne dwie radne (Monika Orzechowska z PO i Małgorzata Suchanowska z PiS) fundacja zażądała ujawnienia opinii prawnych mówiących, że obie panie można było do tej komisji powołać. O istnieniu tych opinii mówił w prasie przewodniczący Rady Miasta.
Fundacja Wolności poprosiła o kopie tych ekspertyz powołując się na przepisy gwarantujące dostęp do informacji publicznej. Zamiast przekazać te opinie Ratusz odpisał, że „nie stanowią informacji publicznej” i że miejski radny „nie może być uznany za osobę pełniącą funkcje publiczne”. Dlatego też fundacja skierowała do sądu skargę na bezczynność prezydenta w sprawie udzielenia tych informacji.
Wyrok w tej sprawie właśnie zapadł przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym. – Sąd zobowiązał prezydenta miasta do rozpatrzenia naszego wniosku w ciągu 14 dni od uprawomocnienia się wyroku – mówi Krzysztof Kowalik z Fundacji Wolności. – Sąd zgodził się z naszą argumentacją, że opinia prawna powstała na zlecenie organu władzy publicznej i w związku z wykonywaniem mandatów przez radne i sprawowaniem władzy publicznej.
Wyrok nie jest prawomocny i Ratusz może się od niego odwołać. – Mamy nadzieję, że prezydent nie będzie szedł tą drogą, by udostępnić informację po iluś tam wyrokach sądowych, ale wykaże się honorem oraz charakterem i udostępni tę informację – stwierdza Kowalik.
– Nie wiemy jeszcze, czy się odwołamy – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku i dopiero, gdy się z nim zapoznamy podejmiemy decyzję, czy wniesiemy skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Możemy to zrobić w ciągu 30 dni od otrzymania wyroku. Jeżeli nie wniesiemy skargi, to oczywiście udostępnimy tę informację.
Jeśli sprawa trafi do sądu wyższej instancji, to może się okazać, że na wyrok trzeba będzie czekać wiele miesięcy. Tak jest w przypadku głośnej sprawy regulaminu korzystania z Ogrodu Saskiego i zapisanego w nim zakazu wprowadzania psów. Przeciwnicy tego zakazu niezadowoleni z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wnieśli skargę do NSA. Wyroku można się spodziewać w roku 2017.