Wielkie reklamy na szybach autobusów mogą utrudnić ewakuację pasażerów. Do takiego wniosku doszła Inspekcja Transportu Drogowego z Kielc.
Wszystko zaczęło się od rutynowej kontroli pojazdów komunikacji miejskiej w Kielcach. Jedna z uwag dotyczyła wielkich reklam zajmujących cały bok autobusu. - Mamy wątpliwości, czy folia naklejona na oknie, które jest wyjściem ewakuacyjnym nie utrudni pasażerom wybicia tejże szyby - mówi Agata Wiśniowska, rzecznik kieleckiej Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego. - Podejrzewamy, że reklamy oklejające całe szyby mogą stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa pasażerów.
W Lublinie do tej pory nikt się tym nie interesował. - My takich sytuacji nie badaliśmy, dlatego trudno jest mi powiedzieć, czy reklamy w jakiś sposób utrudniają ewakuację - przyznaje Zbigniew Kubik z Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego w Lublinie.
- Folia naklejona na okno powinna rozpaść się na kawałki razem z szybą - zapewnia Stanisław Wojnarowicz, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Lublinie. I zaznacza, że reklamy na autobusach naklejane są tylko z lewej strony wozu. Na szybach po stronie przystanku takich reklam nie ma.
• Czy ktokolwiek w MPK przeprowadził takie testy?
- Nie było takich testów i nic mi nie wiadomo, żeby któraś z firm umieszczających reklamy na naszych pojazdach prowadziła takie badania - stwierdza rzecznik.
- Nie słyszałem o takich badaniach. Ale z rozmów z innymi firmami wiemy, że żadnego zagrożenia nie ma - zapewnia Jacek Mojski, prezes spółki Media Light, umieszczającej reklamy na pojazdach lubelskiego MPK. - W porównaniu z tradycyjną, ma tylko 50 proc. wytrzymałości. Mimo reklamy szyba się kruszy. Taki nośnik jest stosowany w całej Polsce i nie słyszałem, by gdziekolwiek były takie problemy.
Pasażerowie reklam się nie boją. Ale mają ich serdecznie dość. - Rozumiem, że reklama to dodatkowe pieniądze dla firmy, tylko dlaczego mamy czuć się jak w bunkrze - pyta Ewa Parzeniec, stała pasażerka MPK.
Wielkie reklamy ma na boku co ósmy pojazd miejskiego przewoźnika.