To nie dowcip. Tysiące mieszkańców mogą się spodziewać wizyty geodety przysłanego przez Urząd Miasta w celu zmierzenia nieruchomości. Gościa należy wpuścić na posesję. Co zrobić, żeby nie wpuścić przypadkiem oszusta?
Geodeci mają się zająć całym Lublinem, ale wcale nie oznacza to, że odwiedzą wszystkie działki w mieście (jest ich ponad 69 tys.), wszystkie użytki rolne (jest ich 5339 ha) i każdy budynek (mamy ich ponad 46 tys.). Wysłani przez miasto fachowcy pojawią się tylko w tych miejscach, które wytypują na podstawie mapy lotniczej.
– Szacowana liczba działek, których będą dotyczyły prace w zakresie użytków gruntowych na terenach zabudowanych i zurbanizowanych wyniesie 1917, nowych budynków do pomiaru 880 oraz gruntów rolnych zabudowanych 1834 – wylicza Monika Głazik z biura prasowego Ratusza.
Geodeci mają ruszyć w miasto jeszcze w sierpniu. – Prace terenowe potrwają pół roku – zapowiada Ratusz.
– Zgodnie z obowiązującymi przepisami wykonawca pomiarów ma prawo wstępu na nieruchomości oraz do budynków – podkreśla Artur Szymczyk, zastępca prezydenta miasta. – Dlatego bardzo prosimy mieszkańców o umożliwienie geodetom wykonania swojej pracy.
Skąd mieszkaniec ma wiedzieć, że pukająca do niego osoba jest rzeczywiście geodetą przysłanym przez Urząd Miasta, a nie oszustem starającym się wejść podstępem na posesję?
– Osoby wykonujące pomiary można zweryfikować w Wydziale Geodezji pod numerem 81 466 2100, w godzinach od 7.30 do 15.30 – instruuje Urząd Miasta. To jedyny numer, pod którym można sprawdzić gościa. Warto w tym celu użyć własnego telefonu, a nie podsuwanego przez odwiedzającą nas osobę w jaskrawej kamizelce.
Jeżeli wyniki pomiarów nie będą się zgadzać z ewidencją, geodeci będą musieli opracować „dokumentację niezbędną” do zaktualizowania dokumentów.
– Zebrane w trakcie prac pomiarowych informacje posłużą do opracowania projektu operatu opisowo-kartograficznego, który następnie zostanie wyłożony do publicznego wglądu – tłumaczy Głazik. – Do projektu operatu mieszkańcy będą mogli zgłaszać uwagi.
Do prowadzenia prac miasto wynajęło rzeszowską firmę Geores. Zapłaci jej nieco ponad 339 tys. zł.