W sprawie „dramatycznej sytuacji Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej” wystąpiła w czwartek Rada Miasta, jednogłośnie apelując do władz województwa o uleczenie placówki. Jej dyrekcja chce ciąć długi obcinając zarobki oburzonej załogi. Punktów zapalnych jest tu więcej.
W tej sprawie Rada Miasta głosowała jednomyślnie, co nie zdarza się często. Jeszcze większą rzadkością jest apel władz miasta do władz województwa, by zajęły się sprawami podległej im placówki.
O uchwalenie takiego apelu prosili radnych związkowcy z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej.
– Będziemy się zwracać o pomoc do wszystkich – tłumaczył nam Józef Krupa, szef zakładowej „Solidarności”. – To problem nie tylko związkowców, ale także wszystkich mieszkańców Lubelszczyzny.
Problemem jest zła kondycja finansowa placówki, której dyrekcja szuka oszczędności, także tnąc wynagrodzenia załogi. – Mówmy lepiej o szukaniu dochodów – podkreślał Krupa. – Likwidując poradnię dermatologiczną i kardiologiczną, COZL pozbawia się możliwości przyszłych dochodów. Tak nie można oszczędzać, nie tędy droga.
– Obecny plan naprawczy prowadzi do rozpadu COZL – dodała Justyna Horbowska, wiceszefowa „Solidarności”.
– Załoga mówi, że został wydany zakaz przeprowadzania ponadplanowych zakładów radioterapii, za które NFZ płaci duże stawki. Jeszcze rok temu były pełne korytarze ludzi czekających na te zabiegi, teraz korytarze są puste, a płatność mogłaby poprawić sytuację finansową szpitala – twierdził Tomasz Pitucha, szef klubu radnych PiS, którzy spisali projekt apelu do władz województwa. Ma też inne zarzuty: – COZL przez rok nie zaczęło inwentaryzacji przerwanej budowy, nie spuszczono wody z rurociągów w niezakończonym budynku, nie ma umów na konserwację wentylacji w oddziale radioterapii, co zagraża zdrowiu pacjentów.
Dyskusja w Radzie Miasta była długa i burzliwa, ale dyrekcja COZL nie miała możliwości odniesienia się do zarzutów, bo nie było jej w sali obrad.
– Ja bardzo chętnie zapoznałbym się ze stanowiskiem drugiej strony. Aby wyrobić sobie zdanie w tym temacie, wydaje mi się, że należałoby wysłuchać zdania dwóch stron – stwierdził Piotr Dreher, radny PO.
Ostatecznie jednak cała rada, jednogłośnie, choć z pewnymi zmianami, opowiedziała się za apelem w sprawie „dramatycznej sytuacji” COZL.