Radny Krzysztof Podkański chce, by suchy chleb trafiał na paszę dla zwierząt nie na śmietnik. Miasto poważnie potraktowało jego propozycję.
Miasto zapytało, co sanepid sądzi na ten temat.
- My do tego nic nie mamy - mówi Paweł Policzkiewicz, powiatowy inspektor sanitarny w Lublinie. - Co innego, jeśli chleb miałby być utylizowany. Ale przecież nie o to w tym chodzi.
Zdaniem Policzkiewicza, nadzorującym produkcję paszy jest wojewódzki lekarz weterynarii i to do niego powinno zostać skierowane pismo od miasta.
Ale przecież nikt nie zagwarantuje, że do tych pojemników trafi tylko taki. Wystarczy, że ktoś wrzuci chleb zapleśniały, brudny i reszta też się popsuje. Kto miałby to segregować?
Zdaniem Zarzecznego, realizacja pomysłu radnego niosłaby za sobą zbyt wysokie koszty, a efekty by były mizerne.
Radny Podkański nie zamierza odpuszczać. - Będę próbował znaleźć inne możliwości zbierania chleba - mówi. - Można przecież na przykład raz w miesiącu prowadzić zbiórkę w wybranych sklepach. Wszystko jest do załatwienia. A ja będę się starał to robić. Jak miasto nie zechce, to zrobię to sam.