Od czwartej rano stać w kolejce, aby zarejestrować się do lekarza specjalisty? Owszem to możliwe. W przychodni przyszpitalnej przy ulicy Staszica.
Pacjenci dowiedzieli się pod koniec roku od swoich lekarzy, że w nowym roku, mogą się zapisywać na pierwszą wizytę ale tylko w rejestracji.
- Pani doktor mi powiedziała, żebym przyszła drugiego stycznia i się zapisała - mówi pani Maria. - Powiedziała, że ponoć dyrektor zabronił lekarzom zapisywać ludzi na kolejne wizyty na własną rękę. Że niby ma to zmniejszyć korupcjogenność i faworyzowanie niektórych pacjentów.
Sprawdziliśmy.
O godzinie 11 w piątek w rejestracji do okienek ustawionych było kilka kolejek, w każdej było po kilkanaście osób. Cierpliwi zarejestrowali się. - Udało się, stałam z mężem około pół godziny - mówi Antonina Pałka. - Mam termin na 26 lutego.
Większość pacjentów, z panią Marią na czele, jest przekonana, że w poniedziałek numerków do specjalistów już nie będzie na przynajmniej najbliższe pół roku.
- Moim zdaniem, powinno być tak, że rejestrowani jesteśmy albo zawsze w rejestracji, albo zawsze u lekarza - mówi pani Maria. Jej nie udało się zarejestrować do kardiologa.
Chcieliśmy poprosić o wyjaśnienie i komentarz w tej sprawie dyrekcję placówki.
- Dyrektor jest na spotkaniu i nie będzie mógł dzisiaj rozmawiać - powiedziała kobieta w sekretariacie dyrekcji. Na pytanie o rejestrację i problemy z nią związane stwierdziła: Wiem, u nas też telefony się w tej sprawie urywają.
Dzisiaj, w drugi dzień pracy zreformowanej rejestracji w 2009 roku sprawdzimy, czy są jeszcze wolne miejsca do lekarzy.