Blisko 40 rencistów, którzy otrzymywali świadczenia dzięki sfałszowanej dokumentacji lekarskiej, zwróci wyłudzone pieniądze. Pozostali, których oskarżyła prokuratura, czeka sądowy proces.
Śledczy mieli w tej sprawie ułatwione zadanie, bo w mieszkaniu kobiety stojącej za załatwianiem rent znaleźli zeszyt z nazwiskami osób, którym dostarczyła lewe dokumenty lekarskie. Sprzedawała im spreparowane zaświadczenia lekarskie, które jej klienci przedkładali w ZUS ubiegając się o renty. Za taką przysługę płacili od 3 do 7 tys. zł.
Główne oskarżone to cztery kobiety, m.in. była pracownica ZUS i lekarka. Kobiety twierdziły, że mają znajomości, żeby załatwić renty. Dostarczały spreparowane historie chorób i dokumentacje medyczne.
To nie koniec śledztwa. Prokuratorzy będą się teraz zajmować lekarzami, którzy wypisywali nieprawdziwe zaświadczenia.