![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![Zalew Zemborzycki w Lublinie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2025/2025-02/9c8af41754f8f8e0e2c37cbb3f10fc7b_org_830.jpg)
Ostatnie mroźne dni i noce spowodowały, że Zalew Zemborzycki w Lublinie pokrywała tafla lodu. Nie znaczy to jednak, że poruszanie się po nim jest bezpieczne. Przed wchodzeniem na lód ostrzegają służby, w tym Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Jedna z naszych Czytelniczek wczoraj przesłała do nas nagranie z Zalewu Zemborzyckiego w Lublinie, na którym widać jadącego po zamarzniętym akwenie rowerzystę. Takie zachowanie, jak przypominają służby, nie jest bezpieczne.
- Każde wejście na lód na otwartym akwenie jest niebezpieczne. Nigdy nie wiemy jaką grubość ma pokrywa, a musimy pamiętać, że w zależności od miejsca, jest ona różna. Poza tym specyfika naszego zalewu jest taka, że pod spodem istnieje ruch wody, który zwiększa ryzyko załamania - tłumaczy Robert Wawruch, prezes WOPR-u w Lublinie.
Na lubelski zalew, mimo ryzyka, wchodzą spacerowicze, rowerzyści, łyżwiarze, a najczęściej wędkarze. Ryzykują zimną kąpielą, na którą nie wszyscy są przygotowani. Zwłaszcza, że wydostanie się spod lodu, przy temperaturze wody rzędu 0-1 stopnia, w nasiąkniętym, mokrym, ciężkim ubraniu, jest trudne.
- Gdy lód się załamie, wpadamy do tej wody i hipotermia jest tylko kwestią czasu. Nieważne, czy ktoś morsuje, czy nie. Woda odbiera ciepło 20 razy szybciej, niż powietrze. Fizjologii nie oszukamy - podkreśla nasz rozmówca, przypominając o niedawnej tragedii w okolicach Torunia, gdzie lód załamał się pod dwoma wędkarzami. Obydwaj mężczyźni zginęli.
Co zatem robić, gdy widzimy osobę, która wpada do wody? Jak radzi WOPR, najpierw należy zawiadomić służby ratunkowe dzwoniąc pod 112, potem możemy spróbować podjąć samodzielną próbę udzielenia pomocy, ale należy robić to ostrożnie. Nie wolno do niej biec. - Można spróbować podczołgać się, a potem podać jej coś, ale na pewno nie rękę - zaznacza Robert Wawruch.
Jak tłumaczą specjaliści, niebezpieczeństwo związane z lodem polega głównie na jego nieprzewidywalności. Jednego dnia pokrywa może nas utrzymać, ale dwa dni później, gdy temperatura wzrośnie, już niekoniecznie. - Nie zawsze jest tak, że przed pęknięciem on w porę zatrzeszczy, zaskrzypi. Najczęściej, gdy usłyszymy ten dźwięk, po chwili jesteśmy już w wodzie - ostrzega ratownik.
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2025/2025-02/73138a84424b0cde7776f084d18326bb_v1_830.jpg)
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)