Dwanaście lat więzienia dla herszta bandy. Porywał ludzi dla okupu. Teraz sąd kazał mu zwrócić pieniądze, które wypłaciły mu rodziny porwanych.
Gang Litwina działał w całym kraju. Cudzoziemiec był sądzony w Lublinie, bo na terenie naszego województwa „debiutował” i tu udowodniono mu pierwsze porwanie.
W styczniu 1996 roku porwał kobietę, a od jej rodziny zażądał 1,2 mln zł. Porwana była przetrzymywana przez kilka dni. Po negocjacjach z porywaczami jej rodzina zapłaciła 28 tysięcy dolarów okupu.
Litwin zachęcony szybkim zarobkiem zorganizował bandę, która zaczęła porywać członków rodzin bogatych przedsiębiorców. Bandyci brutalnie traktowali swoje ofiary. Porwanych przetrzymywali w przygotowanych wcześniej miejscach ze związanymi oczami, bili ich, zakuwali w kajdanki.
Bandyci zaczynali negocjacje w sprawie okupu z wysokiego pułapu. Chcieli nawet po ponad milion złotych. Ostatecznie zadowalali się 10–30 procentami tej kwoty.
Rekordowy okup przekroczył 400 tys. zł. A najdłużej więziony Sławomir S. został wypuszczony dopiero po 10 dniach. Jego rodzina zapłaciła ponad 350 tys. zł.
Sąd zliczył zapłacone przez rodziny porwanych pieniądze i nakazał porywaczowi je zwrócić.
– Jednym z celów postępowania karnego jest naprawienie szkody, która została wyrządzona przez przestępcę – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. – Daje szansę na to, by podczas jednego procesu pokrzywdzony otrzymał równowartość tego, co stracił.
Odrębną sprawą jest to, czy zasądzone pieniądze zostaną wyegzekwowane – Litwin wyjdzie z więzienia za 12 lat.