Lubelski Sąd Rejonowy umorzył dziś sprawę książki Mirosława Piotrowskiego. Profesor KUL i europoseł z listy PiS poczuł się dotknięty recenzją Sławomira Poleszaka, historyka lubelskiego IPN.
Tekst Poleszaka miał się ukazać w Zeszytach Historycznych WiN, ale ostatecznie do tego nie doszło. Europoseł oskarżył historyka IPN o zniesławienie. Sąd Rejonowy w Lublinie najpierw sprawę umorzył, ale Piotrowski odwołał się od tego orzeczenia. Sąd Okręgowy nakazał ponowne rozpatrzenie.
We wrześniu przeciwnicy spotkali się na sądowej sali. Posiedzenie miało charakter pojednawczy. Ale negocjacje zakończyły się fiaskiem. Dziś miał się więc zacząć normalny proces.
Ale prawnicy Poleszaka złożyli wniosek o ponowne umorzenie sprawy. Godzinę przed planowaną rozprawą Sąd Rejonowy podjął dziś decyzję o ponownym umorzeniu sprawy. Sąd uznał, że recenzja mieściła się w ramach dozwolonej krytyki naukowej. – Uzasadnienie ma nam zostać przesłane – mówi Mirosław Piotrowski.
Reprezentujący europosła Stanisław Estreich zapowiedział, że złoży zażalenie na dzisiejszą decyzję. – Będziemy domagali się uchylenia postanowienia o umorzeniu sprawy i ponownego rozpatrzenia – podkreśla prawnik.
Sprawa stała się głośna, bo nie często zdarza się, żeby naukowiec na krytykę reagował skierowaniem sprawy do sądu. Przeciwko postępowaniu prof. Piotrowskiego ponad 160 naukowców z całego kraju (m.in. Jerzy Kłoczowski, Karol Modzelewski i Henryk Samsonowicz) napisało list otwarty. Również Rada Wydziału Nauk Humanistycznych KUL zaapelowała do europosła, by wycofał swój pozew.
Historyka IPN broni Helsińska Fundacja Praw Człowieka. – Sala sądowa to nie miejsce na naukową debatę – mówi Adam Bodnar z fundacji.
– Konsekwentnie uważam, że sala sądowa nie jest miejscem do rozpatrywania spraw historycznych – komentuje dzisiejszą decyzję sądu Sławomir Poleszak. – Mam nadzieję, że Sąd Okręgowy podtrzyma to orzeczenie. I że wrócimy do dyskusji na łamach periodyków historycznych.