Zakazem wprowadzania psów do Ogrodu Saskiego zajął się dziś lubelski sąd. O unieważnienie przepisu walczy dwóch mieszkańców Lublina, którzy twierdzą, że wystarczy tu egzekwować wymóg sprzątania po psie. Zdaniem Ratusza to za mało i zakaz jest potrzebny
Rozprawa odbyła się w czwartek przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, który musi ocenić, czy miejski przepis jest zgodny z prawem. Jeśli sąd uzna, że zakaz jest zbyt daleko idącym ograniczeniem swobody, może orzec jego nieważność. O taki właśnie wyrok już od trzech lat zabiega dwóch mieszkańców Lublina, których poparło także Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.
– Chciałbym móc przejść się z psem przez Ogród Saski – mówił na rozprawie Bartłomiej Bałaban, jeden z autorów skargi do sądu. Tłumaczył, że w śródmieściu brakuje terenów, na które można wyprowadzić psa, więc zamykanie parku dla czworonogów jest uciążliwe dla wielu osób.
– Wystarczy, że miasto będzie egzekwować te przepisy, które uchwaliło wcześniej – tłumaczył Bartosz Przeciechowski, pełnomocnik skarżących. Wskazywał na przepisy nakazujące właścicielom psów sprzątanie odchodów po swoich pupilach.
Sąd pytał pełnomocnika skarżących, czy właścicielom psów zdarzają się „zachowania aspołeczne”. – Odpowiem metaforą, jeśli sąd pozwoli – odparł Przeciechowski mówiąc, że niektórzy młodzi mężczyźni niszczą przystanki. – Czy w takim razie należałoby zabronić wszystkim młodym mężczyznom korzystania z przystanków, żeby ich nie niszczyli? – pytał mecenas. Potępił tych, co nie sprzątają po psach, ale stwierdził, że to nie powód, by zabraniać wstępu wszystkim.
Ratusz nie zmienia zdania i broni zakazu wprowadzania psów do Ogrodu Saskiego. – Parki, z różnych względów, przynajmniej niektóre, nie mogą być miejscem wyprowadzania psów – przekonywała sąd Helena Hułyk, prawniczka Urzędu Miasta. Podkreślała, że podobne przepisy obowiązują w zabytkowych Łazienkach, w Wilanowie i gdańskim parku Oliwskim. Mówiła, że zakaz wprowadzania psów do parku zauważyła także podczas wyjazdu do Wiednia. Powoływała się też na opinie użytkowników portali społecznościowych, gdzie większość osób miała się sprzeciwiać swobodnemu wprowadzaniu psów.
Spór trwa od wiosny 2014 r., gdy Rada Miasta uchwaliła regulamin korzystania z Ogrodu Saskiego zapisując w nim zakaz wprowadzania psów do parku. Jako jeden z argumentów za wprowadzeniem zakazu Ratusz podawał warunki gwarancji na zieleń posadzoną w odnowionym parku.
Wkrótce potem dwaj mieszkańcy Lublina wezwali radę do wykreślenia przepisu, a gdy rada odrzuciła ich wezwanie, skierowali sprawę do sądu. Wojewódzki Sąd Administracyjny już raz zajmował się regulaminem parku. Orzekł jednak, że obaj panowie nie wykazali naruszenia ich praw przez uchwałę, więc nie badał jej legalności. Teraz musi to zrobić, bo Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że skoro obaj skarżący mają psy, to zakaz ich dotyczy i polecił lubelskiemu sądowi ocenę przepisu.
Ogłoszenie wyroku sąd zapowiedział na 18 lipca.