Codziennie w trakcie zbiorowej "kwarantanny" ks. Mirosław Matuszny, proboszcz lubelskiej Parafii Nawrócenie św. Pawła będzie wychodzić na ulice miasta z relikwiami św. Antoniego – patrona Lublina. Kapłan zachęca do duchowego włączenia się w modlitwę.
We wtorek, po raz pierwszy odkąd w kraju został wprowadzony stan zagrożenia epidemicznego proboszcz parafii przy ul. Bernardyńskiej 5 przeszedł przez centrum miasta. Jednoosobowa procesja była transmitowana na żywo za pośrednictwem Facebooka.
– Mamy czas, kiedy wszyscy nawołują do tego abyśmy pozostali w domach. To jest konieczne aby powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa – mówi nam ks. Mirosław Matuszny, proboszcz Parafii Nawrócenia św. Pawła w Lublinie. – Do tej pory liczyłem i czekałem na parafian, żeby przyszli do kościoła byśmy mogli wspólnie się pomodlić. Po wprowadzeniu restrykcji, że zarówno w zgromadzeniach zbiorowych jak też na mszach świętych i nabożeństwach nie może być więcej niż 50 osób, do kościoła przychodzą nieliczni. Dlatego postanowiłem, że sam wyjdę do ludzi, aby dać im odczuć, że jestem z nim, że modlę się z nimi i za nich. Chcę też aby ludzie, których proszę by stanęli w oknach ze świecami i krzyżem, dostrzegli też siebie nawzajem.
Kapłan podkreśla, że Śródmieście Lublina się wyludnia. – Jest wiele pustych mieszkań, zwłaszcza teraz kiedy z miasta wyjechali studenci – mówi ks. Mirosław Matuszny. – Kiedy ludzie zaczną stawać w oknach ze zapalonymi świecami przekonają się, że nie są sami. Że w kamienicy są też inni. Że ta wspólnota trwa i może trwać. Że ktoś tych ludzi dostrzega i o nich myśli. To jest też niesienie nadziei w tym trudnym czasie – dodaje proboszcz.
Podczas samotnej procesji kapłan odmawia cztery części różańca. Duchowny wychodzi na ulice z relikwiami św. Antoniego po mszy św., która rozpoczyna się o godz. 18.30.