Sędzia z lubelskiego sądu nękała mieszkankę Chełma. W piątek sąd dyscyplinarny sięgnął po najsurowszą karę i wyrzucił ją z pracy.
Zwykle sędziowskie postępowania dyscyplinarne są jawne. To toczyło się za drzwiami zamkniętymi ze względu na obyczajowe tło. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, sprawa dotyczyła kontaktów sędzi z żoną mieszkańca Chełma. Mężczyzna był w przeszłości związany z prawniczką.
Adresatka SMS-ów zaczęła dostawać je w pierwszej połowie 2010 r. Zawierały uwagi dotyczące jej życia osobistego, rodzinnego i zawodowego. A także określenia, które – jak uznał sąd dyscyplinarny – mogły poniżyć godność adresatki. Dostała też obrazek o treści erotycznej. Dane nadawcy były ukryte.
W tym czasie wysyłająca wiadomości kobieta pracowała w sądzie jako asystent sędziego. Dopiero potem otrzymała nominację sędziowską. Nie było to jednak przeszkodą do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, bo sędzia odpowiada również za swe postępki sprzed objęcia urzędu.
– Została zawieszona w czynnościach służbowych, sąd obniżył jej wynagrodzenie o 25 procent – dodaje prezes Wolski.
Wyrzucenie z pracy to najsurowsza kara, jaką może orzec sąd dyscyplinarny. Od kilku lat nie była orzekana.