Nawet 200 osób i firm może mieć poważne problemy z powodu jednego z dyrektorów Urzędu Miasta w Lublinie. Szef Wydziału Architektury i Budownictwa mimo braku uprawnień przez cztery miesiące podpisywał decyzje administracyjne. Wśród nich są pozwolenia na budowę.
Do tego czasu Hagemejer podpisał wbrew prawu około 200 decyzji, wśród nich pozwolenia na budowę i decyzje o warunkach zabudowy. Dokładnej liczby Ratusz nie podaje.
– W tej sprawie trwa szczegółowa wewnętrzna kontrola – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta miasta. Ratusz wstępnie powiadomił już o tym fakcie Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
Prezydent polecił Hagemejerowi, by sporządził dokładny wykaz decyzji, które podjął, nie mając jeszcze upoważnienia swojego szefa. Dokument ten ma trafić do SKO. Bo to kolegium jest jedynym organem, który może wypowiedzieć się w sprawie ważności tych decyzji.
SKO może uznać, że wolą prezydenta było przyznanie dyrektorowi stosownych uprawnień, a ich brak jest jedynie niewielkim uchybieniem. Ale może być i tak, że uzna decyzje za nieważne. Wtedy interesanci musieliby zacząć załatwiać swoje sprawy od nowa. Ci, którzy dostali wadliwe pozwolenia na budowę, mogliby też występować do miasta o wypłatę odszkodowania za opóźnienie inwestycji.
– Musieliby jednak udowodnić przed sądem, że z tego powodu ponieśli jakieś straty finansowe – twierdzi Mieczkowska-Czerniak.
Wczoraj, mimo wielu prób, nie zdołaliśmy się skontaktować z dyrektorem Hagemejerem.