Cukiernię Anabilis od zgiełku ulicy Lubartowskiej odgradza roślinny ogródek. Klienci spędzają czas w zielonej atmosferze, a przechodniom trudno oderwać od niego wzrok. W 2023 roku cukiernia została laureatem plebiscytu Skarby Kultury Przestrzeni „Biznes i Zieleń” – rozmowa z Urszulą Wisowską, właścicielką.
4. edycja plebiscytu Skarby Kultury Przestrzeni przebiegła pod hasłem „Biznes i zieleń”. Spośród 40 zgłoszeń z bardzo różnymi połączeniami roślinności i działalności gospodarczej do finału zostało wybranych 14 zgłoszeń w czterech kategoriach: Gastronomia, Sklepy, Firmy i Krajobrazy. W listopadzie minionego roku swoich zwycięzców wybierała kapituła i mieszkańcy Lublina, którzy głosowali na stronach „Dziennika Wschodniego” i „Gazety Wyborczej”. Wyniki ogłoszono, a zwycięzców nagrodzono 21 listopada podczas wydarzenia Power Planet: Człowiek-Środowisko-Biznes organizowanego przez Lubelski Klub Biznesu.
Prezentujemy zwycięzcę w kategorii Gastronomia z wyboru Kapituły: Cukiernia Anabilis – ogródek na Lubartowskiej.
Co panią zainspirowało do takiego zazielenienia cukierni?
– Wcześniej przez dziesięć lat prowadziłam kwiaciarnię i zajmowałam się dekoracjami ślubnymi. Otwierając cukiernię, od sa-mego początku wiedziałam, że będą tu rośliny. Pierwsze pojawiło się drzewko cytrynowe, które przywiozłam z Włoch. Stoi przed lokalem i jest ze mną do dziś.
Ja prywatnie jestem wielką miłośniczką roślin, więc i w biznesie nie może ich u mnie zabraknąć. Cały czas dbam, żeby było tu zielono. W okresie letnim skupiam się na roślinności na zewnątrz, a w zimie bardzo dbam o te wewnątrz lokalu. W tym roku sta-wiam na laurowiśnie, gdyż jest to roślina całoroczna, więc może stać na zewnątrz również w zimie i wtedy nie będzie tej pustki przed lokalem, gdy przychodzą chłody.
Jak pani dobiera rośliny?
– Nie jest to jakiś konkretny styl, ale wszystko jest do siebie dopasowane, nie ma tu nic z przypadku. Przede wszystkim muszę je dostosować do warunków panujących przed i wewnątrz lokalu. Ma on duże witryny, miejsce jest bardzo nasłonecznione i wietrzne, dlatego muszą to być bardziej wytrzymałe rośliny. Dobieram je kolokwialnie mówiąc „na oko”. Muszą mi się podobać i muszą pasować do konkretnego miejsca. Zawsze staram się to sobie dobrze wyobrazić, a wyobraźnię mam nieograniczoną.
Na dowód tego już wkrótce moi klienci będą mogli napić się kawy w kameralnym ogródku na ul. Szambelańskiej, która do nie-dawna odstraszała wszystkich kontenerami na śmieci, bałaganem i szarością.
Zajmowałam się dekoracjami ślubnymi, więc w pewnym sensie mam łatwiej: widzę roślinę i od razu wiem, gdzie ją umiejscowić w lokalu, ona musi idealnie się wpasować. Nie chodzi więc stricte o same jej walory wizualne. Nawet jeżeli jakaś roślina jest przepiękna, ale nie widzę dla niej miejsca w cukierni, nie kupię jej. To wszystko ma się ze sobą komponować, musi być zachowana harmonia.
Jak wygląda opieka nad roślinami?
– Większością rzeczy zajmuję się sama. Oczywiście pomagają mi pracownicy, ale mimo wszystko staram się sama pilnować ro-ślin. Jest przy tym naprawdę sporo pracy: podlewanie, aplikowanie odżywek, zbieranie suchych liści. Mamy też kwiaty w kom-pozycjach. Nie są one pojedynczo w doniczkach, a każdej z roślin trzeba zafundować odpowiednią pielęgnację.
Bywa to czasochłonne i naprawdę mimo wielu zabiegów, ciężko nad wszystkim zapanować. W tamtym roku mieliśmy oliwki, które niestety przemarzły i teraz są na rekonwalescencji u mojej mamy.
Z jakim odbiorem spotyka się pani ze strony klientów?
– Ludzie bardzo sobie cenią te rośliny. Spotykam się z masą pozytywnych komentarzy, ludzie są zachwyceni. Ponieważ nasz ogródek znajduje się przy ruchliwej ulicy, daje ludziom pewien komfort, przytulność, stwarza klimat. Często klienci mnie zagadują, zadają pytania jak dbać o rośliny, gdyż mają podobne lub gdzie je kupić. Takie rozmowy są naprawdę wartościowe. To też pokazuje, że otoczenie naprawdę ma znaczenie.
Czy miałaby pani jakieś rady dla przedsiębiorców chcących zazielenić swoje lokale?
– Powiem tak: to, co włożymy w biznes, to wyciągamy. Uważam, że jak włożymy trochę więcej pracy np. w estetykę wystroju, klient to doceni. Rośliny dają korzyści dla całościowego obrazu biznesu. Nadają mu charakteru, ale też pokazują zaangażowanie właściciela czy gospodarza lokalu. Z kwiatem jest jak z dzieckiem. Tak jak o niego dbasz, tak będzie rósł. Podobnie jest z biznesem: jeżeli o niego zadbasz, będzie się rozwijał i się odwdzięczy. Wszystko to uczy cierpliwości i pokory, wiąże się z pracą, ale nie ma tu drogi na skróty.
Wywiad zrealizowany w ramach praktyk studenckich na III roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej (Wydział Nauk Społecznych KUL) w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” pod kierunkiem Marcina Skrzypka w ramach 4. edycji plebiscytu Skarby Kultury Przestrzeni pt. „Biznes i zieleń”.