Lublin. Suchowola. Żadnych okoliczności łagodzących nie doszukał się sąd w sprawie Sławomira Sz. i skazał go za zabójstwo na 25 lat więzienia.
31 grudnia ubiegłego roku Monika przyjechała ze znajomymi na sylwestrową zabawę do dyskoteki Corrado w Suchowoli. Wpadła w oko Sławomirowi Sz., żonatemu ojcu małego dziecka. Początkowo bawili się w kółeczku. Potem już razem. Po północy oboje wsiedli do auta, którym mężczyzna przyjechał do Suchowoli.
Nagranie z monitoringu świadczy, że dziewczyna weszła do samochodu dobrowolnie. To co działo się w środku wiadomo tylko z wyjaśnień mordercy. Sławomir Sz. twierdzi, że Monika dobrowolnie odbyła z nim stosunek płciowy. W histerię wpadła gdy zorientowała się, że nie użył zabezpieczenia. Mężczyzna zaczął ją więc dusić. Początkowo krótko, a potem nie przestawał aż przestała się ruszać.
Prokuratura oskarżała mężczyznę o zabójstwo oraz gwałt. Sąd doszedł do wniosku, ze brakuje dowodów na to, aby Sławomir Sz. dziewczynę zgwałcił. Ślady biologiczne znalezione w samochodzie wskazują tylko, że doszło do zbliżenia.
Sąd Okręgowy skazał Sławomira Sz. na 25 lat za zabójstwo 18-letniej Moniki. Realizacja Agnieszka Antoń
Po godzinie mężczyzna odjechał z parkingu dyskoteki. Wyrzucił zwłoki w lesie. Wrócił po 10 minutach.
Sławomir Sz. nie został dowieziony z aresztu na ogłoszenie wyroku. Orzeczenia wysłuchała rodzina zamordowanej dziewczyny.
- Wyrok nie jest dla mnie zaskoczeniem, ale mówienie, że nie została zgwałcona jest skandalem - stwierdził ojciec Moniki.