Jeśli główny kandydat niemieckich partii centroprawicowych Horst Koehler zostanie prezydentem RFN, Skierbieszów stanie się miejscowością znaną z prezydentów. Stąd pochodził także polski przedwojenny prezydent Ignacy Mościcki.
W Skierbieszowie niewielu mieszkańców pamięta czasy okupacji. Wszyscy zostali wtedy wysiedleni i tylko niektórzy wrócili. - Mogliśmy zabrać tylko to, co zdołalibyśmy unieść w rękach - opowiada Helena Cwener. Gdy Koehlerowie przybywali do Skierbieszowa, kilkunastoletnia wówczas pani Helena została wywieziona na roboty do Niemiec.
Rodzina Koehlerów zamieszkała w domu Józefa Węcławika, stryja Janiny Smusz. Ona sama uniknęła losu rodziców i siostry, którzy zostali zamordowani w Oświęcimiu. Uciekła do sąsiedniej wsi, a stamtąd do Warszawy. Dzisiaj przeglądając stary album rodzinnych fotografii, wspomina stryja.
- Ta rodzina była dla Polaków bardzo uprzejma - wspomina pobyt Koehlerów w Skierbieszowie Augustyn Szozda. On sam, jako siedmioletni wówczas chłopiec,
razem z bratem odwiedzał dom niemieckich
osadników.
- Było nam miło, gdy
Horst Koehler został szefem Międzynarodowego Funduszu Walutowego - mówi Szozda, wówczas zastępca wójta gminy. Wysłaliśmy mu gratulacyjny list.
- Może kiedyś nasz dawny ziomek się nami zainteresuje? - zastanawiają się w Skierbieszowie.