Bluzy ze znakiem Polski Walczącej, kubki z podobizną rotmistrza Pileckiego, ale też kije baseballowe z Małym Powstańcem – rynek gadżetów z elementami patriotycznymi rośnie w siłę. Wielu producentom brak jednak wyczucia.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Kilka lat temu w internecie działały tylko dwa sklepy oferujące patriotyczne koszulki i bluzy. Dziś jest ich kilkadziesiąt. Specjaliści z branży odzieżowej szacują, że rynek odzieży i gadżetów patriotycznych jest warty nawet kilkanaście milionów złotych.
W Lublinie są już dwa sklepy patriotyczne: „Polska marka” przy ul. Archidiakońskiej i „Amor Patriae” przy Placu Wolności (Dom Parysów). Ich właściciele podkreślają, że wcale nie chodzi im o zarabianie pieniędzy.
– Przedmioty z symbolami patriotycznymi cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Bardzo nas to cieszy, bo o ich popularyzację zabiegaliśmy od dziesięciu lat. Udało nam się stworzyć bardzo pozytywną modę - coraz więcej młodych osób identyfikuje się z tymi, którzy walczyli o niepodległość Polski. A za tym idzie eksponowanie tych symboli w życiu. – mówi Karol Wołek, prezes fundacji „Amor Patriae” i zarazem prezes Głównego Związku Narodowych Sił Zbrojnych. – Pieniądze, które zarabiamy, wydajemy na pomoc kombatantom oraz popularyzację tematyki narodowowyzwoleńczej, np. poprzez przygotowanie publikacji i organizację uroczystości czy rajdów pamięci.
– Sklep powstał trzy miesiące temu. Otworzyliśmy go nie dla zysku, bo wszyscy mamy już swoje biznesy – podkreśla Mirosław Derkacz, z „Polskiej Marki”. – Chcemy wykreować modę na polskość, krzewić poczucie tożsamości narodowej i dumy z bycia Polakiem. Nie powinniśmy się wstydzić naszej historii, a wręcz przeciwnie, powinniśmy upamiętniać naszych wielkich bohaterów.
Obok bluz ze znakiem Polski Walczącej czy kubków z podobizną rotmistrza Pileckiego, na rynku coraz częściej pojawiają się przedmioty kontrowersyjne. Jedna z polskich firm produkuje m.in. kije baseballowe z Małym Powstańcem, symbolem Polski Walczącej i husarią. Sprawa wywołała poruszenie wśród weteranów. Firma produkująca kije broni się tłumacząc, że „nie jest właścicielem tych wzorów”, więc nie ponosi żadnej odpowiedzialności.
– Nakładamy wzór klienta i pokazujemy naszą pracę. Nie nawołujemy do agresji, a ten, co sobie tak myśli to... niech sobie myśli. Ma do tego prawo, a my mamy ubaw z komentarzy z krytyką, która nie jest konstruktywna – piszą producenci na swoim profilu społecznościowym.
Wątpliwości, co do takiego użycia symboli patriotycznych mają także członkowie fundacji „Amor Patriae”. – Dzięki naszej wieloletniej społecznej pracy z młodzieżą i popularyzacji ideałów udało się stworzyć zapotrzebowanie, które niektóre firmy wykorzystują wyłącznie komercyjnie. Dlatego brakuje im taktu – uważa Wołek. – Kije baseballowe czy butelki i puszki z symbolem Polski Walczącej to zwyczajne nadużycie. Symbolika ideałów, za które ginęli ludzie, powinna być wyjątkowo szanowana.
– Stanowczo odcinamy się od wizerunku patrioty-bojówkarza. Nasza oferta nie jest kierowana do takich osób – podkreśla z kolei Derkacz. – Kiedy ktoś idzie w koszulce z orłem, a na głowę zakłada kominiarkę i bierze w rękę kij to jest to bardzo przeinaczony wizerunek patriotyzmu. Dlatego kiedy nasi pracownicy zamówili koszulki z hasłem „Śmierć wrogom Ojczyzny” zabroniliśmy ich sprzedawania. Nie jest to bowiem symbol patriotyzmu, z którym się utożsamiamy.