W lubelskim Macro Cash and Carry i kraśnickim Albercie Inspektorzy zakwestionowali konserwy mięsne. W Realu mieli zastrzeżenia do wyrobów przemysłowych.
Inspektorzy dokonywali zakupów kontrolowanych i badali jakość towarów spożywczych i przemysłowych. W naszym województwie skontrolowano kilkanaście dużych sklepów. W większości z nich znaleziono towary nieodpowiedniej jakości, źle oznakowane i bez wymaganej dokumentacji.
W lubelskim Macro Cash and Carry inspektorzy zakwestionowali 6 partii konserw mięsnych o wartości ponad 11 tys. zł. Na puszkach brakowało informacji o wadze i rodzaju konserwy. Na 10 partiach bielizny nie było składu surowca, ani informacji o sposobie konserwacji. Inspekcja ukarała mandatami 2 osoby. - Odpowiedzialność za to ponoszą producenci tych wyrobów - wyjaśnia Piotr Persona, dyrektor lubelskiej hali. - Sprawą zajmie się nasz Dział Kupiecki.
- Wina często leży po stronie producentów, ale to sprzedawcy ponoszą odpowiedzialność za wprowadzenie takiego towaru do obrotu - zaznacza Joanna Tudruj, naczelnik wydziału ochrony konsumenta w wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Lublinie.
W Realu inspektorzy zakwestionowali oznaczenia kilkunastu produktów przemysłowych, m.in. żarówek, suszarek i wentylatorów. - Takie braki w oznakowaniu wprowadzają klientów w błąd - tłumaczy J. Tudruj.
W lubelskiej "Biedronce” po przebadaniu 11 partii warzyw, wycofano z obrotu włoszczyznę, a kierownika sklepu ukarano grzywną w wysokości 150 zł. W Realu nieprawidłowości dotyczyły 16 partii drobiu, 25 partii wyrobów garmażeryjnych i 102 partii paczkowanych artykułów spożywczych. Kontrola ujawniła też 11 wag bez legalizacji. Real ukarano mandatami na 1170 zł.
W Kraśnickim "Albercie” 5 partii konserw miało złe oznaczenia. W jednej zakwestionowano jakość z powodu obecności wielofosforanów. W chełmskim Lider Market sprzedawano przeterminowaną gumę balonową. W Zamościu kontrola dotarła do budowlanego supermarketu Nomi. Brakowało dokumentów dopuszczających towary do obrotu. Kilkanaście różnych wyrobów było nieprawidłowo oznakowanych lub po prostu źle wykonanych. Niektóre też nie spełniały norm bezpieczeństwa. Kierownika sklepu ukarano mandatem na 500 zł. - Nie mieliśmy wszystkich wymaganych atestów. Większość tych atestów jest w naszej centrali i przez niedopatrzenie zostaliśmy ukarani. Teraz wszystkie dokumenty są już w naszym sklepie - podkreśla Tomasz Wolski, z-ca kierownika supermarketu. •