Szef Kliniki Położnictwa i Patologii Ciąży szpitala przy ul. Staszica szykanował naszego Czytelnika, który nagłośnił sprawę rozdzielania matek od ich dzieci. A dyrektor szpitala nie reaguje na naszą krytykę i unika rozmowy z Dziennikiem.
O sprawie pisaliśmy wczoraj. Lekarze Państwowego Szpitala Klinicznego nr 1 przy ul. Staszica często wypisują ze szpitala matki, ale bez dzieci. Potem, co trzy godziny, kobiety muszą dojeżdżać na karmienie. Nawet spoza Lublina. Kobieta, której przypadek opisaliśmy, miała zostać wypisana w piątek. Mieszka w Krężnicy Jarej (około 17 kilometrów od Lublina). Trudno byłoby jej dojeżdżać kilka razy dziennie.
- Jak dyrektor (Adam Borowicz - red.) dowiedział się, że poprosiłem o interwencję Dziennik, zawołał mnie na rozmowę - opowiada Kosienkowski. - Powiedział, że na jego polecenie żona zostanie na oddziale, ale żebym nie robił afery. Sześć osób stało nad żoną i przekonywało, żeby nie nagłaśniać sprawy.
Po naszej publikacji w klinice zapanowało poruszenie. - Pielęgniarki po cichu mówią mi, że dobrze się stało, bo nie mogły już patrzeć na płaczące matki - mówi pan Grzegorz. - Z żoną na sali leży kobieta, która miała być dziś wypisana, ale wstrzymali jej wypis. Może skończy się tragedia tych kobiet.
Próbowaliśmy rozmawiać z dyrektorem Borowiczem, ale sekretarka przez cały dzień informowała nas, że go nie ma. - Ja też nie mogę z panią rozmawiać - powiedziała w końcu i rzuciła słuchawką.
Zbyt rozmowny nie był też szef kliniki. - Nie widzę powodu, żeby z panią rozmawiać. Otrzyma pani odpowiedź od dyrektora - powiedział prof. Marian Semczuk, kierownik kliniki w PSK 1.
Zapytaliśmy w Akademii Medycznej, której szpital podlega, co zamierzają zrobić. - Sprawa jest w kompetencji dyrektora szpitala. Ale pewnie coś się zmieni w tym zakresie - mówi dr Włodzimierz Matysiak, rzecznik Akademii Medycznej w Lublinie.
W szpitalu lekarze mówią pacjentkom, że to NFZ nie daje pieniędzy na ich hospitalizację. - Na dzieciach nigdy nie oszczędzamy - zapewnia tymczasem Elżbieta Lasota, rzecznik lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Jeśli zalecenie lekarza jest takie, żeby matkę zostawić w szpitalu, płacimy za wszystko. A szpital może zostawić matkę ze względu na konieczność karmienia piersią. Jeśli szpital wystąpi z taką prośbą, nigdy nie odmawiamy.