Co najmniej 790 tys. zł zabraknie władzom Lublina na regularne opróżnianie śmietników w parkach, wąwozach i na placach. Tak duża jest różnica między kwotą przeznaczoną przez miasto na tę usługę a cenami najtańszych firm gotowych się tym zająć. Czy grozi nam widok kipiących koszy na śmieci?
Przykrą niespodziankę przyniósł miejski przetarg na opróżnianie koszy na śmieci w takich miejscach jak Ogród Saski, pl. Litewski, pl. Kaczyńskiego, deptak Krakowskiego Przedmieścia, Błonia pod Zamkiem, czy też park Bronowicki. Na liście jest również ścieżka rowerowa wzdłuż Bystrzycy, park przy Zawilcowej, parki na Czechowie czy Kalinowszczyźnie i wiele osiedlowych skwerów.
Wszystkich lokalizacji jest kilkadziesiąt, a stojące tam śmietniki można liczyć w setkach. Trzeba je regularnie opróżniać (najczęściej – trzy razy na dobę – na pl. Litewskim i deptaku), pozbierać leżące wokół odpady, którymi ktoś nie trafił do kosza; trzeba też podstawiać nowe pojemniki, jeżeli stare przerdzewiały, padły ofiarą wandali lub zaginęły.
Świadczenie tych usług ma być zlecone przez Ratusz firmom wybranym w przetargu. Urzędnicy podzielili Lublin na cztery rejony, dla każdego z nich osobno wybierali wykonawcę. Spodziewali się, że łącznie wydadzą niecałe 4 mln zł. Tyle miało wystarczyć na zapewnienie 12-miesięcznej obsługi śmietników. Okazuje się, że nie wystarczy, bo najtańsze oferty sumują się do blisko 4,8 mln zł.
W każdym z czterech rejonów najtańsza oferta przekracza kwotę zarezerwowaną do wydania. Największa różnica jest w rejonie IV, który obejmuje m.in. Czuby, Rury, Węglin, Sławinek, a nawet część Wieniawy. W jego granicach znajdują się np. duże parki na Czubach, tzw. małpi gaj przy Al. Racławickich, skwer u zbiegu ul. Filaretów i Głębokiej, czy też parking przy skansenie. Na cały ten obszar, jak wyliczyli urzędnicy, miały wystarczyć 542 tys. zł, tymczasem tańsza z dwóch zainteresowanych firm (Floreko) zażyczyła sobie 956 tys. zł.
W tej sytuacji Urząd Miasta może zwiększyć kwotę przeznaczoną na opróżnianie śmietników albo unieważnić przetarg i ogłosić nowy z nadzieją, że za drugim razem dostanie tańsze oferty. Na co się zdecyduje? Biuro prasowe Ratusza jeszcze tego nie przesądza. – Obecnie komisja przetargowa dokonuje analizy i oceny złożonych ofert – stwierdza Monika Głazik z kancelarii prezydenta miasta. Dopiero po zakończeniu sprawdzenia ofert zapadnie decyzja o rozstrzygnięciu przetargu.
Na razie nie grozi nam widok kipiących z przepełnienia śmietników. Obowiązujące umowy na opróżnianie koszy są ważne do końca kwietnia. Przetarg, który zderzył się z drożyzną, dotyczy świadczenia takich usług od 1 maja.