Wczoraj miał się rozstrzygnąć przetarg na sprzedaż kamienicy przy Grodzkiej 20. Pojawili się jednak spadkobiercy dawnych właścicieli zabytkowego budynku na Starym Mieście.
Kamienica przeszła na własność państwa pod koniec lat 50. W poprzedniej dekadzie przejęło ją miasto. Chylący się ku ruinie XVI-wieczny budynek wspierany na drewnianych belkach, nie może doczekać się remontu.
- Musimy przerwać procedurę przetargową, bo spadkobiercy dawnych właścicieli chcą zwrotu kamienicy - tłumaczy Tomasz Rakowski, rzecznik prasowy prezydenta Lublina. Dodaje, że nie może powiedzieć, kim są spadkobiercy i jakie mają argumenty. Ratuszowi prawnicy szykują odpowiedź. Sprawa może trafić do sądu. Minie trochę czasu, nim zapadnie wyrok. Cena wyjściowa kamienicy to 1,48 mln zł (koszt kapitalnego remontu to ok. 10 mln zł). Był jeden chętny do przetargu.
Grodzka 20 nie ma szczęścia. Zabytek miała remontować za europejskie pieniądze Lubelska Fundacja Odnowy Zabytków wspólnie z firmami i samorządowcami z holenderskiej prowincji Gelderland. Wyremontowana kamienica miała pracować na kolejne miejskie remonty. Ze współpracy wyszły nici. Holendrzy nie wpłacili nawet zaliczki na inwestycję.
LFOZ szukała lokalnych inwestorów. Podpisała list intencyjny z Perłą - Browarami Lubelskimi. W trzykondygnacyjnym budynku miał powstać m.in. minibrowar serwujący świeże piwo. Jednak, mimo decyzji radnych z wiosny 2004 roku, prezydent Andrzej Pruszkowski nie przekazał obiektu fundacji w dzierżawę. Nie wytłumaczył dlaczego. Dopiero jesienią ubiegłego roku Ratusz zapowiedział sprzedaż kamienicy. Zastępca prezydenta Ryszard Pasikowski tłumaczył, że inwestorzy, którzy do tej pory się pojawiali, nie gwarantują dobrej przyszłości dla całego budynku.