Do punktu wyjścia wrócił spór o nieruchomości przy al. Piłsudskiego, których zwrotu żądają spadkobiercy dawnych właścicieli. Chodzi o działkę położoną przy parku Ludowym, tuż obok dawnej siedziby miejskiego żłobka.
Wczoraj minęło równo 67 lat odkąd państwo przejęło sporną ziemię od pewnego małżeństwa. Tłumaczyło, że musi tutaj zbudować „żłobek dzielnicowy”.
– Nieruchomość została wywłaszczona orzeczeniem Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Lublinie na podstawie dekretu o nabywaniu i przekazywaniu nieruchomości niezbędnych dla realizacji narodowych planów gospodarczych – informuje Joanna Bobowska z biura prasowego Ratusza.
Państwo dotrzymało słowa i rzeczywiście zbudowało żłobek, który działał tutaj do roku 2013, a później przeniósł się do nowej siedziby przy Wolskiej.
Spadkobiercy dawnych właścicieli już w 1999 roku upomnieli się o zwrot części ziemi. Po wyprowadzce żłobka starosta lubelski wrócił do wniosku spadkobierców i pod koniec 2014 roku orzekł, że miasto musi im zwrócić część zabranych działek. Później tę decyzję podtrzymał wojewoda, który też uznał, że spadkobiercom należy się część ziemi.
O odzyskanie nieruchomości można się starać wtedy, gdy nie została ona wykorzystana przez państwo w sposób określony podczas wywłaszczenia. W tym konkretnym przypadku liczyło się to, czy na zabranej ziemi działał żłobek, czy też nie.
Pytanie zdaje się proste, ale odpowiedź wcale prosta nie jest, bo zależy od tego, co się uzna za żłobek: czy tylko budynek, czy również to, co go otacza.
Ratusz przekonywał, że skoro przy budynku było „zaplecze rekreacyjno-parkowe”, to nieruchomość była wykorzystana zgodnie z decyzją wywłaszczeniową i spadkobiercom nie przysługuje zwrot ziemi.
– Zdecydowana większość dowodów świadczy o istnieniu takiego zaplecza wraz z urządzeniami zabawowymi dla dzieci – przyznał Wojewódzki Sąd Administracyjny, do którego odwołały się władze miasta niezadowolone z tego, że mają oddać część ziemi. Wyrok był po myśli Ratusza, a ostatnio został podtrzymany przez Naczelny Sąd Administracyjny.
Ale wcale nie kończy to sporu. Sprawa wraca do punktu wyjścia. – Aktualnie sprawa będzie rozpoznawana ponownie przez starostę lubelskiego – przyznaje Joanna Bobowska z Urzędu Miasta.
Sporne grunty nie są duże, bo spadkobiercy dawnych właścicieli walczą o 868 mkw. gruntu, a to mniej niż jedna czwarta ziemi zabranej przez państwo w 1950 r. Atrakcyjne jest za to położenie nieruchomości – blisko dworca i centrum targowego.
Nieruchomość może jeszcze zyskać na wartości, bo w Ratuszu powstaje właśnie plan zagospodarowania tego rejonu. To dokument, który określi możliwe sposoby wykorzystania nieruchomości. Projekt takiego planu (został on zaprezentowany latem) zakłada, że będą to nieruchomości pod działalność komercyjną.