Ośmioletni Konrad dostał nowiutki laptop z Internetem. Poczuł się szczęśliwy, choć od miesięcy zmaga się białaczką.
- Proszę zamknąć pierwsze drzwi, wtedy wpuszczę dziennikarzy - pielęgniarka instruowała kobiety przebrane w fartuchy i maseczki.
Drobny chłopczyk stał w izolatce i obserwował przygotowania. Na jego bladej buzi pojawił się uśmiech.
- W jednym pakunku jest laptop, w drugim plecak z grami - zdradziła nam Małgorzata Pacholczyk, koordynator Fundacji na Lubelszczyznę.
Konrad z werwą rozerwał papier na prezentach. Uruchomił komputer. - Mówił: "Wiem, wiem, jak to zrobić”.
Agnieszka Gromek, jego mama, wyszła zrelacjonować reakcję dziecka. - Jest zadowolony. Nawet buzia mu się zaczerwieniła z radości.
Chłopczyk jest w szpitalu prawie pół roku. Miał jedynie cztery dni przepustki. Większość czasu spędził w izolatce z powodu braku odporności. - Kiedy jest trochę lepiej, przenoszą go na zwykłą salę, ale nie może z niej wychodzić - opowiada mama. - On wie, że tak trzeba. Jest cierpliwy, nie skarży się.
Chłopiec zachorował nagle. - Nie miał apetytu, gardło miał zaczerwienione - opowiada mama. - Lekarz z przychodni powiedział, że to zwykła wirusówka.
Poprosiłam jednak o badania krwi. Sami zadzwonili, że wyniki są złe. Pojechaliśmy natychmiast do szpitala w Tarnobrzegu, a stamtąd karetką do Lublina. Nasz świat runął z dnia na dzień.
Konrad jest 134 dzieckiem na Lubelszczyźnie, którego marzenie spełniła Fundacja. Pieniądze na prezent dla Konrada pochodziły z 1 proc. podatku, który każdy z nas może raz do roku przekazać na szczytny cel.