Meble i komputery od firmy paliwowej, sprzęt muzyczny
od wodociągów, a pomoce naukowe od hiszpańskiej ambasady - nie tylko Szkoła Podstawowa nr 39 może liczyć na hojnych sponsorów.
Dzięki telefonowaniu, chodzeniu i proszącym listom wysyłanym do różnych firm SP nr 39 wzbogaciła się o część wyposażenia. - Od Orlenu dostaliśmy meble do świetlicy, komputery do sali informatycznej, plecaki. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zasponsorowało nam sprzęt muzyczny. Jedna z hurtowni podarowała nam ubrania na wf., ktoś inny dofinansował obiady - wymienia dyrektorka. - Na ilość darczyńców nie narzekamy. Gdzie pójdę, tam zawsze jest ktoś chętny do pomocy. Dotarłam już nawet do ambasady hiszpańskiej, od której dostaliśmy materiały do nauki języka.
Dlatego coraz więcej szkół decyduje się na szukanie sponsorów. - A co mamy zrobić, jak brakuje pieniędzy? - pyta Włodzimierz Arciszewski, dyrektor Zespołu Szkół Energetycznych im. prof. Kazimierza Drewnowskiego. - Kiedy pojawiają się podbramkowe sytuacje, to nie mam skrupułów, żeby napisać do tej czy tamtej firmy, że nie mamy za co np. zorganizować konkursu.
I dzięki temu w ZSE stanęła piękna pracownia multimedialna do nauki języka: z komputerami, rzutnikami, słuchawkami. Jak twierdzi dyrektor, zdarzali się i tacy darczyńcy, którzy przekazywali szkole pieniądze, nawet po 8-10 tys. zł.
Co darczyńcy otrzymują w zamian? - Wymieniliśmy ich na stronie internetowej naszej szkoły. Oprócz tego, na spotkaniach z rodzicami mówię, dzięki komu mamy to, czy tamto - dodaje Daniewska.
- U nas, tuż przy wejściu do szkoły, wiszą informacje o naszych sponsorach - mówi dyrektor Arciszewski.
Dlaczego firmy decydują się na pomoc szkołom? - Dla nas to niewielki wydatek, a dla szkoły spora pomoc - twierdzi Dorota Szkodziak, rzeczniczka prasowa Lubelskich Zakładów Energetycznych "Lubzel”. - Dlatego chętnie decydujemy się na sponsorowanie przedszkoli, podstawówek, gimnazjów czy szkół średnich.
Dla Regionalnego Centrum Informacji Europejskiej sponsorowanie to rodzaj edukowania. - Przekazujemy książki i pomoce naukowe, które zawierają informacje o Unii Europejskiej - tłumaczy Grzegorz Karczmarz z RCIE. - Taki mały gest, a pożytku z tego może być wiele.